This time I met my fellow painters in Opole, so we could spend some time painting things for ourselves during the weekend. 🙂
Tym razem spotkałam się w Opolu z kolegami-malarzami, żeby przez weekend pomalować coś dla siebie. 🙂
Our hosts
Krzysztof Kobalczyk and Michał Gmitrasiuk got us a good room for painting and allowed us to be their guests at their own places. So at the very moment I would like to thank Iwona and Tomek, who managed to survive the locus attack that we were. 😉 These two hearts are for you:
Krzysztof Kobalczyk wraz z Michałem Gmitrasiukiem zorganizowali fajną salę i gościli nas pod własnym dachem. Z tego miejsca pozdrawiam Iwonę i Tomka, którzy jakoś wytrzymali nalot szarańczy. 😉 Dedykujemy Wam dwa serca:
Painting
I managed to take a peek at Krzysztof Kobalczyk’s way of painting skin, Gimiak’s metallics, mix of grey with grey on Piotrek‘s models, and Kuba’s shading of white.
Udało mi się podejrzeć malowanie skóry w wydaniu Krzyśka Kobalczyka, metaliki Gimiaka, przeplatankę szarości z szarością na modelach Piotrka, a u Kuby cieniowanie bieli.
We painted for a day and a half, so in the meantime I snatched some paints from the boys, as I like to test new products.
Malowaliśmy pòłtora dnia, więc w przerwach podbierałam chłopakom farby, bo lubię wypróbowywać nowe rzeczy.
And here’s a presentation of the most comfortable painting positions, as presented by us. 🙂
A to prezentacja najwygodniejszych pozycji w naszym wydaniu 🙂
Back in Opole’s past!
The Kubuś milk bar is the best in Opole and we had some Silesian dumplings (a kind of potato dumplings) in one of the breaks – the attraction that Michał organized! Ambience of the Polish People’s Republic was still present there and we enjoyed it, even though the cutlery was not chained to tables. 😉
Bar mleczny Kubuś najlepszy w Opolu i kluski śląskie w przerwie – atrakcja zorganizowana przez Michała! Klimat PRL w dechę, choć obiecanych sztućców na łańcuchu nie było 😉
Looking forward…
Now Piotrek feels he can bear the burden of organizing the next meeting in Wrocław. 😉
Piotrek czuje, że udźwignie ciężar zorganizowania następnego spotkania we Wrocławiu. 😉
Dawno nie odwiedziłem tej strony, a szkoda. Cztery dni po fakcie dowiaduję się że się takie rzeczy w Opolu działy. Może jeszcze kiedyś się złapię i zatonę w nostalgii 😉