Sam nie wywodziłbym początków swojego malowania od malarstwa sztalugowego, ale obecnie - po iluś latach malowania "pamperków" więcej satysfakcji daje mi tworzenie/podziwianie czegoś co jest obrazkiem, historią, jakimś klimatem, a nie tylko poprawnie pod względem technicznym pomalowanym modelem.Scibor wrote:Może dlatego że wyrosłm z malarstwa sztalugowego i nie potrafię się podniecać tym że ktoś potrafi coś wycieniować jak photoshop albo zmieścić obrazek imperialnego orła w pempku spacemarinsa.
Oczywiście - to jest hobby, zabawa. Jeśli kogoś bawi przede wszystkim techniczna maestria to niech czerpie z tego przyjemność w ten sposób. Jeśli ktoś woli budowanie atmosfery - niech skupi się na tym.
Wymieniając swoich ulubionych malarzy zauważyłem, że pomimo, iż niektórzy z nich to "mistrzowie pędzla", to jednak chyba wszyscy z nich nadają swoim pracom trochę takiej "głębi". Ich modele są nie tylko poprawnie pomalowane, ale przede wszystkim są osadzone w jakimś większym kontekście, nawet jeśli nie stoją na dużej podstawce czy dioramie. To coś jest w samych modelach.... I to właśnie cenię najbardziej.
Gładkość przejść kolorów wypracujesz sobie nakładając setnego czy dwusetnego glaze'a - ale wyobraźni i kreatywności nie da ci sama cierpliwość
Te różnice dość dobrze widać patrząc na RÓŻNE konkursy - inaczej malowane są modele na konkursach modelarskich (ludzie starają się zrobić to realistycznie, czepiając się nawet tego, że "błoto nie ułożyłoby się tak na błotniku" albo "piasek w Kambodży ma inny kolor i grubość ziarna"Scibor wrote:Co do samych konkursów dla malarzy figurek to poprostu tego nie kumam - nie wiem jak dobrać kryteria oceny - to samo mam zresztą z malarstwem sztalugowym czy rzeźbą. Jak wymyślić kryteria do oceny czegoś pod wzlędem artystycznym jak obraz czy rzeźba? W figurkach
(z tej dyskusji to wynika) sędzia ma łatwiej - bo kryterium może być płynniejsze przejście tonalne albo bardziej skomplikowany obrazek na proporczyku - tylko czy wpasowywanie się z gustem malarskim w takie kryteria musi mieć dla wszystkich sens?
Podobnie z konwersjami - jeden konkurs uznaje je za zaletę, w innym wręcz szkodzą.
Czy jako kryterium dodać prostość i cienkość linii na modelu? Czy gładkość przejść? Czy to, że model umiejętnie opowiada jakąś historię? Czy zgodność z realiami? Czy wiarygodność? Itd....
Mnie konkursy NIGDY nie ciągnęły i pewnie dlatego przez wszystkie -naście lat pozostawania w tym hobby policzyłbym na palcach konkursy w których zdarzyło mi się startować. Traktowałem je raczej jako pretekst do zrealizowania jakiegoś projektu, albo spotkania z ludźmi. Nawet nie dlatego, że nie wierzyłem w swoje siły i szanse (bo oj kiedyś wierzyłem
Wiem, że inni mają do tego inny stosunek i nie krytykuję tego. Każdemu takie hobby jakie lubi
mi też imponują. ale przede wszystkim dlatego, że dzięki tym misternym i delikatnym wzorom nadają swoim modelą wielką wiarygodność. Wystarczy przejść się do muzeum i obejrzeć (na żywo lub na obrazach) jak zdobione byłby choćby XVII-wieczne szaty polskiej szlachty lub wschodnich wielmożów - dlatego uważam, że dopieszczone i wiarygodne wzorki także budują wiarygodność modelu. Trochę jak ten wspomniany już "piasek z Kambodży"Ańa wrote:Ale chciałam pokazać, jakie malowanie, jako samo malowanie mi imponuje. Bo takiego czegoś za Chiny Ludowe nigdy nie namaluje, więc sobie wzdycham
A poza tym uważam że jest to prawdziwie tradycyjna forma tego hobby i w godny sposób kultywowana.
Podziwiam ich za technikę, oraz za to, że od lat pielęgnują tradycję malowania miniatur (wojskowych). Sztukę, która wywodzi się ze szlacheckich i królewskich dworów...
Nawiązując jeszcze do tego, to oczywiście nie ma co ukrywać, że Golden Demon jest imprezą GW i nie ma co oczekiwać, że będzie służył przede wszystkim innym celom niż cele tej firmy. Jest to ich impreza promocyjna, marketingowa, reklamowa, propagująca ich produkty i ich wkład w to hobby. A przy okazji - spore wydarzenie dla malarzy.Ańa wrote:rozróżniłam gusta GW od gustów społeczności figurkowej, bo GW ocenia prace pod własnym kątem: tylko prace GW, trzymanie się ich klimatu, i komercyjne wyróżnienie prac dla możliwości popularyzowania firmy - rozumiem, i piszę to bez uszczypliwości
Niestety w Europie nie upowszechniły się za bardzo takie konkursy jak np. amerykański GenCon - który łączy malarzy, niezależnie od producenta figurek, świata czy realiów, w których modele są osadzone, itd. Przeciwieństwa Golden Demona, na którym można (zresztą słusznie) zostać zdyskwalifikowanym za wykorzystanie części innego producenta niż GW i przegrać za pomalowanie Space Marina w kwiatki.
Patrząc w biogramy "sław" figurkowego środowiska, zwłaszcza zza oceanu, to na równi z Golden Demonami wymieniają inne nagrody. W Europie jednak dominuje "kult" GD. Mi to nie przeszkadza, ale może komuś? Ja tylko trochę zazdroszczę. Bo właśnie taki GenCon wydaje mi się czymś bliższym "społecznościowemu" ujęciu tego hobby, o czym pisała Ańa. Spotkanie różnych hobbystów, porozumienie na różnych platformach, wymiana uwag, przemieszanie stylów, oglądanie bardzo różnych figurek, zauważenie nowinek branżowych, rozmowy o różnych produktach, warsztaty malarskie... A gdzieś w tle - konkurs
BLiższe temu "społecznościowemu" podejściu są takie spotkania na wspólne malowanie, czy imprezy typu zeszłorocznego Bazyliszka niż czysto konkursowa rywalizacja. Ale: każdemu to, co lubi
A co do OT - to faktycznie zrobił nam się trochę, ale ciągle pozostajemy przede wszystkim w sferze ulubionych artystów i stylów.


Click to see full-sized image