No to jedziemy, wreszcie mam chwilę na podanie moich ulubinych malarzy!
Co prawda przede wszystkim podobają mi się prace pomalowane i wykonane realistycznie, wręcz modelarsko. Przy czym nie oznacza to dla mnie, że rdza musi być rozłożona tak jak w rzeczywistości i konieczne jest stosowanie metalików. Uważam, że dla mnie liczy się atmosfera, "wiarygodność" pracy, a nie technika wykorzystana dla jej osiągnięcia. Czyli przede wszystkim realistyczny dobór kolorów, nieco stłumione i często brudne kolory...
Ale z drugiej strony lubię też trochę "malarskości" w malowaniu figurek, trochę stylizacji, może nawet kosztem jakości techniki, kosztem warsztatu.
Oczywiście bardzo podziwiam umiejętności malarskie mistrzów pędzla (co będzie widać na mojej liście faworytów), ale ważniejsza jest chyba dla mnie kreatywność i wyrwanie się z utartych ścieżek i ram.
No to zaczynajmy:
Na pewno na mojej liście musi znaleźć się
Yellow One, czyli Kiryll Kanaev. Przede wszystkim za świeżość jaką wniósł do hobby. Te olbrzymie formy pojazdów zdobionych skomplikowanymi wzorami, a ciągle pozostające wiarygodnymi dla mnie - super robota. Zresztą jego mniejsze prace, choć technicznie odrobinę gorsze, nadal robią spore wrażenie. Jest bardzo charakterystyczny - a to się dla mnie liczy!
Uwielbiam styl, w jakim zwykli malować malarze większych historyvznych figurek. Ciekawe zderzenie stylu "artystycznego" (bo wiele technik wygląda na żywcem wyciągnięte z muzealnycvh płócien) z realizmem. Jako sztandarowy przedstawiciel -
Vincenti albo
JMPN czy
GLOOM. Od kiedy zobaczyłem taki styl malowania, klasyczna "szkoła 'eavy metal" straciła dla mnie swoj blask
Banshee to chyba dla mnie jeden z liderów. Potrafił pozostać indywidualny, mimo, że ten "historyczny" styl stał się tak modny (a może mi się tylko wydaje z tą modą?). Jego prace to olbrzymia inwencja już od etapu planowania i rzeźbienia, po wykończenia. Łączy modelarstwo z elementami z klasycznego malarstwa obrazów - wiele jego prac wygląda właśnie jak część obrazu!
Allan Carasco - mówi się, że Francuzi podchodzą do malowania "artystycznie", ale Allan Carasco zdaje się nie ulegać modom i idzie swoim szlakiem. Fajne metaliki, świetna jakość malowania i przede wszystkim niepospolita inwencja! Podobne odczucia mam na temat prac
Bragona. Nie inaczej jest z pracami
Cyrila, które powalają przede wszystkim swoją gładkością, którą można podziwiać nawet w olbrzymich powiększeniach. Do tego ma bardzo kreatywne podejście do niektórych modeli...
Wspomniana już przez Sławka
Victoria Lamb - za jej eksperymenty ze światłem. To typowy przykład osoby gdzie wybaczam nierówne nakładanie farby czy chropowatość powierzchni. Po prostu jej prace coś sobą mówią. To nie są jedynie stojące figurki wyciągnięte z czyjejś armii, ale historie opowiedziane przez miniaturki.
Karaikal to zderzenie stylu historyczno-figurkowego ze światem figurek fantastycznych. Świetnie połączył te dwa światy, a jego prace są nie tylko realistyczne, ale także bardzo klimatyczne i dużo się w nich dzieje. Mają osobowość! Podobne odczucia mam na temat prac
MathieuL - inny dobór modeli, ale odczucia pozostają podobne...
Choć obecnie urzeka mnie znacznie mniej, to
Alexi Z ciągle znajduje się w mojej czołówce malarzy. Za bardzo charakterystyczny styl. Jakość jakością, ale ona maluje tak, że zawsze wiadomo, że to jej prace!
Boltman, czyli Silphid na CMON to doskonałe wydanie Amerykańskiego stylu. Nie przepadam za tak mocno komiksowym stylem, ale Boltmana tłumaczy jego technika. Może nie mój faworyt, ale wart wymienienia...
Arkaal przedstawia już nawet nie komiksowy ale wręcz baśniowy styl. Bardzo mi się podoba, bo kontrastuje mocno z resztą prac, które mi się zwykle podobają. Jest bardzo charakterystyczny, technicznie świetny, a jego prace są tak czyste, że niemal lśnią! Podobnie jest z pracami
Cheeby.
Podoba mi się jak maluje
Manumilitari, a zwłaszcza jak dobiera kolory.
Lubię malowanie
Jakoba Nielsena. Ani on technicznie doskonały, ani jakoś bardzo przebojowy... Może to kwestia sentymentu? Ale lubię popatrzeć na jego prace.
Dawniej facscynował mnie sposób malowania
QuiaoZhonga - bajecznie kolorowy. Aż zbyt kolorowy... Zawsze tak inny od tego co robiłem. Niestety obecnie nie nadąża za resztą czołówki. A może po prostu gust mi się zmienił? W każdym razie miał swój własny styl!
Podobnie, dawniej fascynował mnie czystością malowania
Bobby Wong. Przeszło mi. Cóż, to co imponowało lata temu, nie musi imponować teraz.... Dla mnie obecnie wygląda plastikowo...
Z moich dawnych faworytów pozostaje mi jednak sentyment do prac
Jennifer Haley. Uwielbiam jej doskonałe wyczuicie koloru i umiejętność "nie przesadzania". Jej prace często wyglądająskromnie, ale uwielbiam je oglądać!
Razza - mimo technicznej maestrii (a jest co podziwiać), jego prace nie zapierają mi tchu. Jakieś takie sztuczne i nienaturalne. Może raczej bezduszne. Coś jak Bobby Wong w aktualnym, bardziej stonowanym wydaniu - wrażenie robi warsztat a nie styl, choć jest charakterystyczny. No, w sumie to nie wiem czy jego prace rozpoznaję po stylu czy właśnie po jakości
Lubię za to pooglądać prace
Marike Reimer - jakieś takie są ciepłe i miłe w oglądaniu. A do tego ma charakterystyczny styl. Technicznie dobra, choć nie powalająca. Ale może to kwestia wybranej stylistyki?
A z krajowych malarzy? Hmmm... tu sytuacja jet trochę trudniejsza.
Łatwiej mi tu znaleźć parę osób, które oceniłbym jako "obiecujące talenty" niż faworytów na których nowe prace zawsze czekam z zapartym tchem.
Ale jeśli muszę wybrać, to zawsze wyczekuję kolejntych prac
Ańi - choćby dlatego, że muszę je sfotografować

Zrzućmy to na karb rodzinnych sentymentów
OK, bądźmy nieco poważniejsi - ciekawy styl, bardzo charakterystyczny i niewątpliwie dobry warsztat malarski przezentuje
https://www.coolminiornot.com/artist/Ben ... Descending. To co lubię, czyli rozpoznawalny styl (choć nie do końca taki jak lubię

), ale na pewno czołówka polskich malarzy!
Nie da się ukryć, że bardzo charakterystyczne są też prace
Demon Colora. Ciągle mu się obrywa ode mnie za niedociągnięcia techniczne, ale mimo to ma swój styl. Bardzo inny od obecnych trendów, i niestety raczej nie w moim guście. Ale niezaprzeczalnie prace przyciągają uwagę i robią spore wrażenie!
Michał Lenarczyk - niestety nie widziałem żadnej jego naprawdę wypasionej pracy, jedynie oddziały. Pomalowane schludnie, ładnie. Ślicznie konwertowane - naprawdę z polotem. Ale to ciągle nie to co uwielbiam u Banshee'ego. Czekam na wypasiony model pojedynczy! A może po prostu miałem pecha i nie przeoczyłem takie dzieło?
Alek Witkowski - tu podobna sytuacja. Regimenty robią wrażenie spójnością, konwersjami, malowaniem. Ale nie wystarcza tego już przy pojedynczych modelach. Choć może nie widziałem żadnego naprawdę wycackanego, a jedynie takie malowane dla rozrywki?
Eeeech, rozgadałem się - ale sam miałem ochotę przejrzeć prace swoich ulubieńców i podzielić się tym z wami.
A kto jeszcze doda coś od siebie?