Rety, ale mi wstęp wyszedł

Tu będzie mowa o malowaniu na zlecenie (płaceniu za usługę), a samodzielnemu oddaniu się temu zajęciu przez właściciela armii... kto jest lepszy? Jak się czuje? Co z tego ma?
Natknąłem się na poglądy dotyczące własnoręcznie pomalowanych armii jako lepszych niż też, które są pomalowane przez kogoś... oczywiście wszystko odnosi się do właścicieli tychże armii... Jako, że jestem głównie malarzem (epizod z graniem miałem kiedyś), to dla mnie sprawa jest jasna: dla mnie to przyjemność + zarobek, czyli przyjemne z pożytecznym, a pomalowałem już trochę figurek, bywały armie w 1/2 malowane przeze mnie... ale też pojedyncze regimenty, czy też bohaterowie, maszyny... ale zboczyłem z tematu

Wracając: czy ten, kto ma pomalowaną armię przez siebie, powinien się czuć lepiej i drwić z tego, kto jest w innej sytuacji? Otóż uważam, że nie, to chyba oczywiste, że nie powinien... owszem, samopoczucie i satysfakcja jak najbardziej z wykonanej własnoręcznie pracy, ale dawanie komuś do zrozumienia, że ma ładną armię tylko przez pieniądze i "lenistwo", to już chyba przesada... u mnie raczej tak ludzie nie mówią, ale słyszałem takie strzępy rozmów na turniejach, a także na innych forach. I znów powód do dyskusji... ech:/
Wiecie co? "Każda myszka swój ogonek chwali, ale niech nie podgryza ogonka innej". I myślę, że tu również tolerancja, zrozumienie i zwykła życzliwość powinny mieć miejsce...
Samodzielnie pomalowana armia = nie zawsze super malowanie, ale... satysfakcja, szacunek i uznanie u innych, doskonałe samopoczucie przy stole, brak życzliwości dla ludzi płacących za malowanie (nie zawsze)...
Armia "za pieniądze" = dobre malowanie (zależy od poziomu zlecenia), satysfakcja z posiadania ładnych figurek, brak uznania ze strony niektórych ludzi, drwiny, brak życzliwości (od innych i dla innych), "a ja chciałem mieć pomalowane super figurki i tyle, wolę zapłacić"...
Oczywiście to było dość radykalne i zgeneralizowane z mojej strony, bo jeśli chodzi o moje zdanie, to w ogóle tego tak nie widzę, a takie wyciągnąłem wnioski z obserwacji ludzi i ich zachowań, a nie zawsze są one jednostronne... tworzą się jak gdyby takie dwa "obozy" graczy i walczą one między sobą o tę kwestię zupełnie tak, jakby to była bitwa na stole...
Pomalowałem już wiele figurek, klienci byli zadowoleni (jak nie, to poprawiałem i tyle) i cieszą się grą i figurkami... Faktem jest, że jednak jest to trochę zazdrosne spojrzenie innych osób, których po prostu nie stać często na zapłacenie za taką usługę, ale przecież też mogą czerpać z tego hobby satysfakcję w inny, sobie tylko znany sposób, bo chyba o to głównie chodzi. Zamiast nas łączyć, to nas dzieli to wspaniałe hobby i "pożeracz czasu"
 Zawsze się znajdzie ktoś, kto musi dać innym do zrozumienia, na czym świat stoi, bo jest w takiej i takiej sytuacji i ma takie i takie poglądy... a to mnie denerwuje po prostu, bo i ten, kto sam maluje oraz ten, kto za to zapłacił, mają przede wszystkim pomalowane figurki i powinni się cieszyć, że podczas gry mogą rozróżnić regimenty, mogą sobie nawzajem pokazać swoje modele i się dobrze bawić. I znów powraca temat talentu, czasu, umiejętności itp. Jak ktoś chce mieć pomalowaną armię przez kogoś, to czemu nie? Malarz sobie zarobi parę złotych, gracz będzie miał pomalowane figurki i wszyscy będą zadowoleni. A jeśli ktoś chce sobie sam malować, to niech maluje, też będzie miał z tego korzyści. Ale niech nie wytacza ciężkich słów przeciw tej drugiej osobie (i vice versa)...
 Zawsze się znajdzie ktoś, kto musi dać innym do zrozumienia, na czym świat stoi, bo jest w takiej i takiej sytuacji i ma takie i takie poglądy... a to mnie denerwuje po prostu, bo i ten, kto sam maluje oraz ten, kto za to zapłacił, mają przede wszystkim pomalowane figurki i powinni się cieszyć, że podczas gry mogą rozróżnić regimenty, mogą sobie nawzajem pokazać swoje modele i się dobrze bawić. I znów powraca temat talentu, czasu, umiejętności itp. Jak ktoś chce mieć pomalowaną armię przez kogoś, to czemu nie? Malarz sobie zarobi parę złotych, gracz będzie miał pomalowane figurki i wszyscy będą zadowoleni. A jeśli ktoś chce sobie sam malować, to niech maluje, też będzie miał z tego korzyści. Ale niech nie wytacza ciężkich słów przeciw tej drugiej osobie (i vice versa)... Oczywiście, każdy z graczy będzie bronił swojego stanowiska i będzie szedł w zaparte, ale czemu to ma służyć? Nie lepiej pozwolić biec sprawom swoim tokiem i razem cieszyć się wspólną pasją ?
Dziwny ten figurkowy światek, ale w sumie takie dyskusje rodzą się wszędzie, gdzie tylko istnieje kilka dróg do jednego celu... nie dajmy się zwariować, integrujmy się przez to hobby, a nie dzielmy...
Oczywiście mam nadzieję, że się dorzucicie do mojej wypowiedzi

Pozdrawiam
Sławol




