1. "Spadkobiercy". Dobry film, a Clooney po raz kolejny pokazał klasę.
2. Zaliczyłem dzisiaj "Sleeping Beauty". Dziwny. Serio. Trochę dziurawy i niemrawy. Nie bardzo wiem, czego w tym filmie można szukać, ale coś tam dopowiedzieć sobie można, a samą historię obejrzeć i tyle.
[PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
-
Nameless
- The Better Choice

- Posts: 17415
- Joined: 21 Jun 2005, o 17:41
- Location: Silesia, Poland
- Contact:
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
zobaczylem wreszcie Drive... z czystym sumieniem polecam. film jak na zwolnionym tempie, a przeciez sensacyjny. samochody sie scigaja, ludzie sie bija i strzelaja, napady sa i morderstwa. wszystko tak powoli... i tylko widz gryzie paznokcie z napiecia. swietna historia, swietnie opowiedziana. strasznie mi sie podoba haslo reklamowe - taki film nakrecilby tarantino... gdyby potrafil

i hostel zobaczylem. pierwszy. bo akurat byl w tv. alez to niewiarygodnie glupie bylo.
i wzialem sie za komiksowych bohaterow. batmana i hellboya sobie podaruje, bo ilez razy mozna? tak, wiem ze wiele razy, ale tyle razy to ja juz kilka razy temu widzialem
zaczalem od x-menow, bo nie widzialem wszystkich, a to co widzialem to niekoniecznie w calosci. i nawet nie wiedzialem ze az tyle ich jest
filmow, nie mutantow
na razie strawilem "jedynke". akurat ta widzialem. naiwne, srednio fajne, jedna smieszna scena, i nawet kupa fajnych aktorow i znanych nazwisk tego nie ratuje. to jeszcze musze strawic 4 kolejne czesci...
i hostel zobaczylem. pierwszy. bo akurat byl w tv. alez to niewiarygodnie glupie bylo.
i wzialem sie za komiksowych bohaterow. batmana i hellboya sobie podaruje, bo ilez razy mozna? tak, wiem ze wiele razy, ale tyle razy to ja juz kilka razy temu widzialem
zaczalem od x-menow, bo nie widzialem wszystkich, a to co widzialem to niekoniecznie w calosci. i nawet nie wiedzialem ze az tyle ich jest
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
drive nie widziałem (jeszcze)
hostel - mam podobne odczucia
x-men - no cóż, z komiksowych filmów to akurat ta seria nie jest nawet wśród tych lepszych. może warto tylko popatrzeć na postacie jak je "ucieleśnili", bo fabuła i realizacja jest taka sobie.
hostel - mam podobne odczucia
x-men - no cóż, z komiksowych filmów to akurat ta seria nie jest nawet wśród tych lepszych. może warto tylko popatrzeć na postacie jak je "ucieleśnili", bo fabuła i realizacja jest taka sobie.
-
Nameless
- The Better Choice

- Posts: 17415
- Joined: 21 Jun 2005, o 17:41
- Location: Silesia, Poland
- Contact:
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
tak, zdecydowanie nie jest wsrod tych dobrychmahon wrote:x-men - no cóż, z komiksowych filmów to akurat ta seria nie jest nawet wśród tych lepszych. może warto tylko popatrzeć na postacie jak je "ucieleśnili", bo fabuła i realizacja jest taka sobie.
tylko , ze najciekawsze sa w nich postacie drugoplanowe
a po 3 czesciach x-menow czas na dodatki
najpierw x-men geneza: wolverine. jakbym mial wybierac co mi sie najbardziej podobalo w trylogii, to bym zaglosowal na to jak budowali ta postac, jak dozowali informacje, jak udalo im sie stworzyc tajemnicza (na poziomie komiksu i sredniego filmu) postac. po czym w genezie wyjasnili wszystko w pierwszym kwadransie filmu poswiecajac reszte na lubudu
i jeszcze mi zostaly mlodziencze lata profesora i magneto do zobaczenia (nie pamietam teraz tytulu). nie spodziewam sie niczego dobrego, ale jak komplet to komplet...
z innej beczki - 2 trailery krolewny sniezki. jeden wchodzi chyba wlasnie na ekrany:
Mirror Mirror
moze byc zabawne, ale ja zaczekam na Snow White And The Huntsman
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
Heh, te "Hostele" to widziałem wszystkie trzy (niedawno ostatnią część właśnie) i wszystkie trzy są beznadziejnie głupie... 
X-MEN też widziałem i też została mi jedna część: First Class, być może o niej mówisz Nameless
"Drive" w kolejce, na dniach się przymierzam.
Trailery ze Śnieżką faktycznie nieco się różnią między sobą i też mnie jakoś bardziej zachęca drugi. Zobaczymy.
X-MEN też widziałem i też została mi jedna część: First Class, być może o niej mówisz Nameless
"Drive" w kolejce, na dniach się przymierzam.
Trailery ze Śnieżką faktycznie nieco się różnią między sobą i też mnie jakoś bardziej zachęca drugi. Zobaczymy.
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
Nie napisalbym ze film trzyma w napieciu ... nie powiedzialbym ze to jakas akcja czy sensacja ... powiedzialbym ze jest to ciekawy film z ujecia glownego bohatera. Ktory jest opanowany i malomowny. Tak naprawde w filmie nie dzieje sie za duzo, ale bardzo dobrze jest oddany charakter glownego bohatera. Wszystko jest wyrazone gra aktorska. Emocje a przy tym opanowanie ...Nameless wrote:zobaczylem wreszcie Drive... z czystym sumieniem polecam. film jak na zwolnionym tempie, a przeciez sensacyjny. samochody sie scigaja, ludzie sie bija i strzelaja, napady sa i morderstwa. wszystko tak powoli... i tylko widz gryzie paznokcie z napiecia. swietna historia, swietnie opowiedziana.
Mi osobiscie tez sie ten film podobal choc ludzie marudzili bo za malo akcji za malo poscigow za malo strzelania za malo wszystkiego. Po prostu zamiast wypuscic kolejnego gniota wypuscili oryginalny film ktory nie kazdemu sie spodoba. A ja lubie przezywac "dramaty wewnetrzne" glownych bohaterow.
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
1. Zaliczyłem ten film "Drive".
Dla mnie faktycznie spokojniejszy, niż zwykle się ogląda o podobnej tematyce. Czy trzyma w napięciu? Mnie trzymał, bo od samego początku człowiek czekał, aż się akcja rozwinie i nastąpi jakiś "boom" i runie lawina wydarzeń, a tak naprawdę cały film jest tak zrobiony i tego "boomu" nie ma. Tak jak Nameless mówi: jak w zwolnionym tempie. Wciąż czuć niedosyt i oczekiwanie, dlatego też nie sposób mi było oderwać się od filmu i wciąż czekałem, co się stanie, ale raczej mną nie rzucało przed ekranem z podekscytowania
A że spokojny i bez drastycznych scen co chwila? Moim zdaniem to duży plus, bo ileż można oglądać to samo? A przemocy i tak było trochę. Faktem jest, że holiłud przyzwyczaił człowieka do wylewającego się komputera i nieustannej nawalanki przetykanej od czasu do czasu dialogami/seksem/śniadaniem w barze... A ten film może niektórych nudzić, bo już być może za każdym razem oczekują tego samego w sumie.
Mnie na pewno nie nudził, a Gosling zagrał świetnie (chociaż dla mnie jeszcze lepszy był w "Fanatyku"). Polecam w 100%, ale zaznaczam, że ludziom przyzwyczajonym do typowej młócki może nie przypaść do gustu. Na pewno film o kierowcy zupełnie innego formatu, niż Statham w "Kurierze". No i wewnętrzne przeżycia głównego bohatera też dobrze ukazane.
Dla mnie jak najbardziej film bardzo dobry.
2. A tak z marszu obejrzałem inny film ze słowem "drive" w tytule: "Drive Angry" z N. Cage'm. Sam film na pewno nie jest ani porywający, ani ambitny. Jak Cage'a lubię w takich produkcjach, tak w tej był zupełnie bezpłciowy i miał minę zbitego psa, czyli w sumie tak jak w większości przypadków... Za to wstawki z Williamem Fichtnerem za każdym razem mnie bawiły i to dosłownie, rewelacja! Film jest przeciętny, ale sceny z Księgowym pooprawiały mi humor. No i są pościgi, jest akcja na drodze, strzelaniny trochę, więc dla fanów takich scen na pewno coś się znajdzie.
Myślę, że twórca filmu chciał się zabawić w Tarantino i Rodrigueza, ale nie do końca to mu wyszło (ale Fichtner jak najbardziej tak wypadł i był wybijającym się aktorem). Dla odmóżdżenia można obejrzeć. No i jeśli ktoś lubi pooglądać amerykańskie muscle cars (jak ja
)
3. No i zaliczyłem "X-MEN: First Class". Efekty specjalne całkiem niezłe, muzyka znośna, ale poza tym mnie jakoś nie porwał. Dość kiczowaty i taki aż za bardzo zamerykanizowany, ale może za ostry jestem
Niezła charakteryzacja, nieźle wypadli Azazel, Banshee i Havoc, reszta ujdzie. Z początku nie wiedziałem, co tam robią Bacon i Fassbender, ale okazało się, że zagrali nieźle (i nagrody zgarnęli, chociaż mi tam w ogóle nie pasowali do filmu), nawet Ironside miał epizod
Poprzednie części też jakoś nie porwały, a mnie chyba najbardziej ze wszystkich podobała się Geneza z Wolverinem, a Jackman do tej roli pasował idealnie moim zdaniem.
Dla mnie faktycznie spokojniejszy, niż zwykle się ogląda o podobnej tematyce. Czy trzyma w napięciu? Mnie trzymał, bo od samego początku człowiek czekał, aż się akcja rozwinie i nastąpi jakiś "boom" i runie lawina wydarzeń, a tak naprawdę cały film jest tak zrobiony i tego "boomu" nie ma. Tak jak Nameless mówi: jak w zwolnionym tempie. Wciąż czuć niedosyt i oczekiwanie, dlatego też nie sposób mi było oderwać się od filmu i wciąż czekałem, co się stanie, ale raczej mną nie rzucało przed ekranem z podekscytowania
A że spokojny i bez drastycznych scen co chwila? Moim zdaniem to duży plus, bo ileż można oglądać to samo? A przemocy i tak było trochę. Faktem jest, że holiłud przyzwyczaił człowieka do wylewającego się komputera i nieustannej nawalanki przetykanej od czasu do czasu dialogami/seksem/śniadaniem w barze... A ten film może niektórych nudzić, bo już być może za każdym razem oczekują tego samego w sumie.
Mnie na pewno nie nudził, a Gosling zagrał świetnie (chociaż dla mnie jeszcze lepszy był w "Fanatyku"). Polecam w 100%, ale zaznaczam, że ludziom przyzwyczajonym do typowej młócki może nie przypaść do gustu. Na pewno film o kierowcy zupełnie innego formatu, niż Statham w "Kurierze". No i wewnętrzne przeżycia głównego bohatera też dobrze ukazane.
Dla mnie jak najbardziej film bardzo dobry.
2. A tak z marszu obejrzałem inny film ze słowem "drive" w tytule: "Drive Angry" z N. Cage'm. Sam film na pewno nie jest ani porywający, ani ambitny. Jak Cage'a lubię w takich produkcjach, tak w tej był zupełnie bezpłciowy i miał minę zbitego psa, czyli w sumie tak jak w większości przypadków... Za to wstawki z Williamem Fichtnerem za każdym razem mnie bawiły i to dosłownie, rewelacja! Film jest przeciętny, ale sceny z Księgowym pooprawiały mi humor. No i są pościgi, jest akcja na drodze, strzelaniny trochę, więc dla fanów takich scen na pewno coś się znajdzie.
Myślę, że twórca filmu chciał się zabawić w Tarantino i Rodrigueza, ale nie do końca to mu wyszło (ale Fichtner jak najbardziej tak wypadł i był wybijającym się aktorem). Dla odmóżdżenia można obejrzeć. No i jeśli ktoś lubi pooglądać amerykańskie muscle cars (jak ja
3. No i zaliczyłem "X-MEN: First Class". Efekty specjalne całkiem niezłe, muzyka znośna, ale poza tym mnie jakoś nie porwał. Dość kiczowaty i taki aż za bardzo zamerykanizowany, ale może za ostry jestem
Poprzednie części też jakoś nie porwały, a mnie chyba najbardziej ze wszystkich podobała się Geneza z Wolverinem, a Jackman do tej roli pasował idealnie moim zdaniem.
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
A ja wlasnie obejrzalam 'Iron Lady'. Nie wiem, czy byla dyskusja na temat tego filmu juz, bo nie moge powiedziec, ze sledze watek od dechy do dechy, ale czuje, ze musze wrzucic swoje trzy grosiki...
Nie wiem czy ja juz tak calkowicie stracilam kontakt z kultura masowa, czy co, ale jak dla mnie film byl nie zwykle wrecz ubogi, pod kazdym niemal wzgledem.
Zarowno brakło mi jakiejs konkretnie opowiedzianej historii, ni to film biograficzny (jesli tak to bardzo splycony), ni to ckliwa historyjka o koszmarnej matce i zone w stanie skrajnego juz zidiocenia wspominajacej swoje nieudane zycie rodzinne, ni to historia milosci i zalu po jej utracie.
Obraz pelen scen dosyc przypadkowych i bezsensownych, przynajmniej dla mnie, nie znajacej na wyrywki biografi Zelaznej Damy. Cala historia jakos tak opowiedziana po lebkach, jakby liczyli ze sie widz sam domysli. Nie wiem, moze to dlatego ze bylam zmeczona po pracy, ale mi sie nie chcialo niczego w tym filmie domyslac niestety.
Do tego ta STRASZNIE zmanierowana Meryl Streep.... Ten glos... ten pozal sie boze akcent i tony egzaltacji.
Nie zachwycil mnie ten film calkowicie i gdyby nie piwko i dobre towarzystwo, uznalabym czas poswiecony na jego obejrzenie, za calkowicie stracony.
Moze po prostu spodziewalam sie za duzo.
Bo na przyklad pare dni temu obejrzalam sobie 'Red Riding Hood'. Ot taka sobie historyjka w stylu Braci Grimm dla doroslych. Mile obrazki, przyzwoita gra aktorska, niezbyt oczywisty 'twist' w historii. Przyjemnie spedzony czas.
No i oczywiscie Gary Oldman!! Tez grajacy role egzaltowanego bubka, ale za to robiacy to z klasa i znacznie bardziej przekonywujaco i naturalnie niz pani Streep (moze ma chlopina wieksza wprawe;p).
'Sleeping Beauty' - Sorki Slawol, ze niejako przeze mnie obejrzales ten film, mam na tym tle straszliwe wyrzuty sumienia:D I calkowicie zgadzam sie z tym co napisales na jego temat.
Swoja droga mialam sie zapytac dzisiaj znajomego Ozz-boya czy naprawde maja tam tak zwalone spoleczenstwo, ale wypadlo mi z glowy. Moze nastepnym razem sie uda.
pzdr
'eM
Nie wiem czy ja juz tak calkowicie stracilam kontakt z kultura masowa, czy co, ale jak dla mnie film byl nie zwykle wrecz ubogi, pod kazdym niemal wzgledem.
Zarowno brakło mi jakiejs konkretnie opowiedzianej historii, ni to film biograficzny (jesli tak to bardzo splycony), ni to ckliwa historyjka o koszmarnej matce i zone w stanie skrajnego juz zidiocenia wspominajacej swoje nieudane zycie rodzinne, ni to historia milosci i zalu po jej utracie.
Obraz pelen scen dosyc przypadkowych i bezsensownych, przynajmniej dla mnie, nie znajacej na wyrywki biografi Zelaznej Damy. Cala historia jakos tak opowiedziana po lebkach, jakby liczyli ze sie widz sam domysli. Nie wiem, moze to dlatego ze bylam zmeczona po pracy, ale mi sie nie chcialo niczego w tym filmie domyslac niestety.
Do tego ta STRASZNIE zmanierowana Meryl Streep.... Ten glos... ten pozal sie boze akcent i tony egzaltacji.
Nie zachwycil mnie ten film calkowicie i gdyby nie piwko i dobre towarzystwo, uznalabym czas poswiecony na jego obejrzenie, za calkowicie stracony.
Moze po prostu spodziewalam sie za duzo.
Bo na przyklad pare dni temu obejrzalam sobie 'Red Riding Hood'. Ot taka sobie historyjka w stylu Braci Grimm dla doroslych. Mile obrazki, przyzwoita gra aktorska, niezbyt oczywisty 'twist' w historii. Przyjemnie spedzony czas.
No i oczywiscie Gary Oldman!! Tez grajacy role egzaltowanego bubka, ale za to robiacy to z klasa i znacznie bardziej przekonywujaco i naturalnie niz pani Streep (moze ma chlopina wieksza wprawe;p).
'Sleeping Beauty' - Sorki Slawol, ze niejako przeze mnie obejrzales ten film, mam na tym tle straszliwe wyrzuty sumienia:D I calkowicie zgadzam sie z tym co napisales na jego temat.
Swoja droga mialam sie zapytac dzisiaj znajomego Ozz-boya czy naprawde maja tam tak zwalone spoleczenstwo, ale wypadlo mi z glowy. Moze nastepnym razem sie uda.
pzdr
'eM
Impossible is Nothing!!
Twisted Brushes
Twisted Brushes
-
Nameless
- The Better Choice

- Posts: 17415
- Joined: 21 Jun 2005, o 17:41
- Location: Silesia, Poland
- Contact:
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
dead wrote:Nie napisalbym ze film trzyma w napieciu ... nie powiedzialbym ze to jakas akcja czy sensacja ... powiedzialbym ze jest to ciekawy film z ujecia glownego bohatera. Ktory jest opanowany i malomowny. Tak naprawde w filmie nie dzieje sie za duzo, ale bardzo dobrze jest oddany charakter glownego bohatera. Wszystko jest wyrazone gra aktorska. Emocje a przy tym opanowanie ...
choc jak widze zgadzamy sie ogolnie w temacie filmu, to jak zwykle diabel tkwi w szczegolach
rozroznij akcje od napiecia czy sensacji, dead
Moim zdaniem w filmie dzieje sie bardzo duzo, tyle ze przedstawiono to "realistycznie", nie "po hollywoodzku". Slawol przywolal tu Kuriera ze Stathamem, chcialem zrobic to samo - bo i obydwa filmy zaczynaja sie podobnie. Facet przyjezdza na miejsce zbrodni, zeby odebrac kryminalistow i uciec z nimi przed policja. jak wsiada statham w kurierze, to ja wiem co bedzie - zarcik, mina twardziela, pisk opon, poscig, waska uliczka, przejazd przez targ rybny lub warzywny (albo kawiarenke na chodniku, to zalezy od miejsca akcji), wyprzedzanie jadac wprost na tira i zjazd na swoj pas w ostatnim momencie (jakby tir nie mogl sam zahamowac), pare driftow na recznym, pare zniszczonych bryk (albo wiecej, jesli budzet pozwoli) i na koniec poscig trafia w sciane, jezioro lub w samego siebie, a nasz bohater dostaje +10 do Macho i odjezdza. Pelno akcji, napiecia zero.
wsiadl gosling do auta i ruszyl zgodnie z przepisami... eee, chwila, cos nie tak. zatrzymal sie na czerwonym swietle? a naprzeciwko zatrzymal sie samochod policyjny, tez na czerwonym. ruszy, nie ruszy? zadnego slowa, nie wiadomo co zrobi policja. ruszyl.... jak sie zaswiecilo zielone... powoli... jak dla mnie zero akcji, sporo za to napiecia.
albo scena napadu na lombard. mozna bylo pokazac akcje, z krzykiem, strzelanina, grozbami, krwia na scianie... za to dostalismy goslinga w samochodzie na parkingu patrzacego na drzwi lombardu. cisza. nie wiadomo co sie dzieje. obok parkuje inny samochod (zwykly kierowca? ochrona lombardu?). ani slowa. akcji zero, napiecia znow pelno.
tak jak pisales, ludzie sa odmozdzeni przez hollywood, czekaja na cos innego.
a przy okazji - Kurier tez byl fajnym filmem, w swojej kategorii oczywiscie.
tym bardziej robi wrazenie taka scena jak juz sie pojawi. przynajmniej scenarzysta wie, ze jak dorosly czlowiek skacze innemu po glowie, to konczy sie to zmiazdzeniem czaszki, a nie siniakiem i zakrwawiona warga. a jak sie strzela z shotguna z odleglosci metra to konczy sie to mozgiem na scianie, a nie ostatnim wyznaniem milosci na rekach ukochanego.Slawol wrote:A że spokojny i bez drastycznych scen co chwila?
a Drive Angry zobaczylbym tylko dla muscle carow
tez zobaczylem, i powiem szczerze ze byla to dla mnie najlepsza czesc. najmniej dziur w scenariuszu, postacie ladnie nakreslone, ograniczyli tez patetyczne pozy i spacerowanie w kostiumach a'la komiks lata 50. nie rozumiem tylko dlaczego z filmu wynika, ze profesor X i Magneto poklocili sie w latach 60tych (i zalatwili temu pierwszemu wozek), a w poprzednich czesci chodzili razem (obaj na piechote) i rekrutowali razem mutantow.Slawol wrote: "X-MEN: First Class". Efekty specjalne całkiem niezłe, muzyka znośna, ale poza tym mnie jakoś nie porwał. Dość kiczowaty i taki aż za bardzo zamerykanizowany, ale może za ostry jestem Niezła charakteryzacja, nieźle wypadli Azazel, Banshee i Havoc, reszta ujdzie. Z początku nie wiedziałem, co tam robią Bacon i Fassbender, ale okazało się, że zagrali nieźle (i nagrody zgarnęli, chociaż mi tam w ogóle nie pasowali do filmu), nawet Ironside miał epizod
Poprzednie części też jakoś nie porwały, a mnie chyba najbardziej ze wszystkich podobała się Geneza z Wolverinem, a Jackman do tej roli pasował idealnie moim zdaniem.
ale i tak najlepsza scena to 10 sekund obecnosci Wolverine
ogolem - polecam serie dla fanow komiksow i nikogo innego
coz, twoja recenzja filmu pokrywa sie z ogolna opinia recenzentow, choc pewnie uzyli nieco mniej barwnego jezyka. z zastrzezeniem, ze Streep raczej mocno chwalili. mnie i tak nie zalezy na ogladaniu.Marta wrote:A ja wlasnie obejrzalam 'Iron Lady'
a kapturka widze w wypozyczalni, i ciagle sobie obiecuje ze wezme.
Re: [PL] 3D, 2D i CofCD - różne wymiary kina
E tam, podrzucaj mi wszystko, co głupie, chore i ogólnie uznane za wypaczone i bezsensowne - na pewno się na to rzucę z wywalonym jęzorem!Marta wrote:'Sleeping Beauty' - Sorki Slawol, ze niejako przeze mnie obejrzales ten film, mam na tym tle straszliwe wyrzuty sumienia:D
A tak serio - widziałem gorsze filmy
O, widzę, że Nameless ładnie rozwinął myśl i moje porównanie do filmów pokroju "Kuriera"
Właśnie takie napięcie czuć podczas oglądania "Drive", tzn. mi się tak właśnie podobnie oglądało.
Jeśli mówimy o tej samej scenie, to się przyczepię dla zasady: a nie było czasem tak, że uwaga możliwy spoiler podsłuchiwał gliny, usłyszał, że go rozpoznali i przycisnął do dechy i zaczął się pościg?Nameless wrote:wsiadl gosling do auta i ruszyl zgodnie z przepisami... eee, chwila, cos nie tak. zatrzymal sie na czerwonym swietle? a naprzeciwko zatrzymal sie samochod policyjny, tez na czerwonym. ruszy, nie ruszy? zadnego slowa, nie wiadomo co zrobi policja. ruszyl.... jak sie zaswiecilo zielone... powoli...
Dla scen z Fichtnerem też możnaNameless wrote:a Drive Angry zobaczylbym tylko dla muscle carow
A i owszem, też się dobrze oglądało.Nameless wrote:a przy okazji - Kurier tez byl fajnym filmem, w swojej kategorii oczywiscie.
Ale się śmiałem z tego!Nameless wrote:ale i tak najlepsza scena to 10 sekund obecnosci Wolverine



