Click to see full-sized imagePamiętam, że próbowałam mu wyszminkować usta, ale były zbyt szerokie i nie było mu z nią do twarzy
Tak sobie dziś uświadomiłam, że to już rok zleciał i mi się trochę sentymentalnie zrobiło.
...a moja II figurka, to był marins, co go Mahoń nie potrzebował i pozwolil mi go pomalowac.
Click to see full-sized imageI jak się strasznie upierałam przy nim, że już bardziej rozjaśnić nie mogę bo będzie brzydko
dobrze, że Mahoń jest takim cierpliwym nauczycielem
Dopiero otoczenie figurkowe nauczylo mnie, uczyć się na cudzych błędach. Do tej pory byłam zbyt uparta, żeby zrezygnować z własnych zamierzeń. Chyba jeden z apostołów taki był, co puki nie zobaczył, to nie uwierzył?
Nie ma się czym chwalić, ale wspomnienia i dygresje same nachodza do głowy. A z kim się tym dzielić jak nie z Wami?



