zdarzyło mi się zahaczyć już jakiś czas temu o to forum, ale na tamten czas niespecjalnie miałem się czym podzielić. Później życie tak się potoczyło, że płonne aktywności naukowo-społecznościowo-zawodowe przytłoczyły artystyczne aspekty mej zabieganej codzienności. Na szczęście zyskałem chwilę wytchnienia i nieoczekiwanie mój wzrok spotkał się z zalotnym spojrzeniem muzy figurkowej. Jej niekwestionowane walory wskrzesiły we mnie iskrę kretywności, która momentalnie zapłonęła nieokiełznanym płomieniem twórczej pasjii.
Rzeźbiłem w liceum, ale z materiałów, które zdecydowanie nie zdały tej kilkuletniej kartkówki z odporności podyktowanej przez czas. Tym razem sięgnąłem po materiały zapewniające nieco większą stabilność: glina samoutwardzalna, magic sculp i green stuff. W połączeniu z dwoma nożykami modelarskimi, zestawem "dentystyznym" i szklanką wody poczułem ogrom możliwości jaki dają te materiały (każdy do odpowiednio bardziej precyzyjnego poziomu szczegółowości).
Zrobiłem parę figurek na próbę, po czyms twierdziłem, że warto nadać temu jakiś cel. Zaciekłych bitew w mikroskali z pomocą miarki i 40k reguł nie praktykuję, więc pomyślałem o czymś nieco luźniejszym. Ba, rzekłbym - praktycznym.
I tak zrodził się pomysł alkoszachów. Alkoszachy to gra w szachy z tą niewielką różnicą, że przecinwnik pije zawartość twojego pionka po jego zbiciu. Litrarz figur jest dostosowany do ich znaczenia, czyli pionek ma 30 ml, a wieża już okrągłą setkę. Nie mniej granie na same kieliszki wymagało użycia dwóch trunków o kontrastowym zabarwieniu (drink z pepsi i soku, lub białe i czerwone wino - na czystą nie graliśmy, bo po szybkiej wymianie królówek i wież można paść pod stołem).
Stąd postanowiłem wyrzeźbić kieliszki, aby wymóg różnorodności trunków został obalony. Ponadto, łatwiej rozróżnić figury. Poniżej prezentuję stronę białą (bez króla i królowej, bo materiały się skończyły).
Wciąż się waham czy nie potraktować nieorzeźbionych części szlifierką precyzyjną, ale nie z tym chciałem się do was, drodzy forumowicze, zwrócić.
Otóż, przychodzi taki dzień w życiu mężczyzny, kiedy musi coś zmalować. W mom wypadku, padło na prezentowane wcześniej figury. Problem w tym, że o ile z modelowaniem miałem trochę do czynienia, to w kwestii malowania figurek jestem bezapelacynie początkujący. Zapuściłem kilka tutoriali o tajemnicy podkładu, mieszania barw i cieniowaniu. Efekty, pierwsze 4 pionki, które padły ofiarą mojego pędzla, prezentuję poniżej. Jeszcze ich nie lakierowałem, więc jeśli dopuściłem się jakichś zaniedbań lub malarskich błędów kardynalnych, można co nieco poprawić. W każdym razie, chętnie poznam wasze opinie i uwagi, nim zatopię w farbie pozostałe figury.
Dodam, że korzystałem z farb firmy Pactra: White Matt i Sea Blue do tła, Silver i A36 FS (ciemnoniebieski wchodzący w szary) do kasku, Orange, Clear Orange i White Matt do skory, Rot Braun do cieni na twarzy i Sea Blue oraz Black Matt do oczu. Korzystałem z 3 pędzli, ale rozmiarówka jest podejrzana, bo największy ma 8, średni 12, a najmniejszy 2. Ten najmniejszy, choć wydawał się mikroskopijny, okazał się wciąż duży i czasammi musiałem się ratować wykałaczkami.
Ponadto, okazało się, że brwi nie można namalować na gołym czole, bo wyglądają jak spuchnięte powieki. Na przyszłość będę musiał pamiętać by rzeźbić całe owłosienie :p
Pionek 1, strona biała






Pionek 2, strona biała






Pionek 3, strona biała






Pionek 4, strona biała






PS. W sumie to nie wiem, czy to powinno być w tym dziale czy w kategorii prac ukończonych. Niech konsylium adminów zadecyduje o poprawności mego postępku.