No akurat w tamtym czasie była możliwość wykonania modelu od podstaw, czyli tzw. scratchbuilda właśnie, więc to nie podróbka była.Maru wrote:a bo widzisz Marketerzy z GW jak nazi są tak są ale nie sa głupi (Tylko dziwni) - tej jakości model i malowane było dla nich wielkim czerwonym wykrzyknikiem przed którym był napis BUY GW i został zakceptowany bo świetnie wygląda w katalogu GW i nakłoni ludzi do kupna modeli GW bo był w kategorii WFB a nie w "Juliena Cassesa Workshop"
to oczywiście prowadzi do dziwnej konkluzji - że dobrze zrobione i pomalowane podróbki można a słabych nie bo by przedstawiały producenta w złym świetle..... eee ummm dziwne to ale akurat GW tak zadziałało co nie znaczy że niezależny konkurs ma się tym przejmować
Nie widzę tego.Maru wrote:inna bajka jest taka że jeśli by wprowadzić oficjalnie listę sponsorów typu VIP i ci ViP owie mieli by gwarancje że ich modele będą dopuszczane tylko oryginalne może by to pomogło zaktywizować nagrodo dawców i sponsorów do sponsorowana oficjalnego i fundowania
(to czysto biznesowy punkt widzenia - chcecie by wszystko było legit - pomóżcie w organizacji)
"Firma Pegaso ufundowała oryginalne modele dla malarza, który wykonał najlepszą pracę tej marki. Warunek - model musi być oryginalny, bo inaczej dyskwalifikacja."
A reszta co? Mogą jechać z piratami?

I idąc krok dalej, bo mi się zachciało coś napisać...
Konkurs jest bezpartyjny, a sama sprawa piractwa dotyczy wszystkich i producenci raczej tutaj płakać nie powinni przy okazji konkursu, bo piractwo było, jest i będzie. Ba, skąd nawet mają wiedzieć, że w sierpniu w Gorzowie jest konkurs? Jeśli nikt im nie powie - to nie będą wiedzieć

Jeśli ktokolwiek chciałby stworzyć taki kontrolowany konkurs, to niech to robi, jak GW. Mają swoją firmę, mają swoją imprezę. W innym przypadku - tylko i wyłącznie współpraca, a nie narzucanie sobie warunków, ani ja im, ani oni mnie. To ode mnie zależy, by konkurs był porządny i dla mnie jest oczywistą oczywistością, by o to zadbać, także z uwagi na firmy, które się przyłączyły do zabawy. Jak to by wyglądało, gdybym napisał do kogoś mail z zapytaniem, czy wyłapywać pirackie odlewy waszej firmy, czy nie?


Zresztą, co tu dużo gadać - nie przypominam sobie sytuacji, by na jakimkolwiek konkursie gdziekolwiek była mowa, że jeden ze sponsorów zabronił zgłaszania podróbek albo że ufundował nagrodę w postaci oryginalnego modelu za najlepiej wykonany model ich produkcji - oczywiście oryginał

I dalej...
Oczywiście, że porównanie do producentów gier ma wiele wspólnego, bo mówimy o podejściu do takich spraw ogólnie, a że jesteśmy przy żołnierzykach... To, że producenci gier nie prowadzą takich dyskusji, jak my tutaj, to co innego

Ma być jasno i klarownie, dla wszystkich korzystnie. A że ktoś będzie miał ograniczone możliwości cwaniakowania - to chyba dobrze.
===========================================================================================
No dobra, Maru, to podepnę się do Ciebie na chwilę...
Ten myk u Kazika dla mnie miał być wyrazem frustracji i niezadowolenia skierowanym w stronę własnie tych, którzy kradną. Owszem, wiadomo, że "kopia dla własnego użytku" (czyt. przykładowe mp3), to nie to samo, co kradziona oryginalna płyta kupiona za 10zł mniej. Ale myślę, że ten napis by mi nie przeszkadzał. A że ludzie się zbiesili, to trudno. W gazetach, w wywiadach często i gęsto są dyskusje o piractwie i o tym, jak to widzą wszyscy. Pewnie, że można sobie coś odsłuchać "na próbę", a potem iść i kupić.
Taki tekst na płycie to tylko i wyłącznie przytyczek w nos dla wszystkich cwaniaczków, a zaszkodził dlatego, że było to zagranie publiczne. To nie jest prywatna rozmowa, tylko ogólnie dostępny produkt i pewnie zasad marketingowych za bardzo nie spełnia, więc ludzie mogli być poruszeni wulgaryzmami, czy czymś tam innym. Ale skoro nie chcesz - nie kupuj! Proste. Jego płyta, jego sprawa, sam wie, czy się to sprzeda, czy nie. A że Kazik jako osoba zawsze wykłada kawę na ławę, to mi to akurat bardzo odpowiada



Odnośnie producentów gier (i w ogóle softu), to na serio zdrowo przesadzają momentami, bo to zwyczajnie szpiegowanie (jak podałeś w przykładach). A DRM-y wkurzają graczy niemiłosiernie. Narzucają swoją wolę w imię walki z piractwem.
I też z podobnego powodu rzuciłem focha i jednak nie kupiłem Diablo 3. Tak, tak, NIE kupiłem. Od lat śledziłem plotki i informacje ze świata, ślina mi już ciekła i im bliżej, tym bardziej byłem przkekonany, że to będzie gra tylko on-line, jak WoW i inne podobne. No nie, to mnie trafiło. Taki WoW mnie nie złapał i jakoś nie boleję nad tym, inne gry też nie. Że niby mam zapłacić 200zł (albo 500-600zł za kolekcjonerkę) za dostęp do ich serwerów? I Single Player jest możliwy, oczywiście, ale koniecznie z dostępem do netu. Kupuję grę po to, żeby mieć ją na dysku, a nie po to, żeby przymusowo zakładać konto na Battle.net (bo nie mam, po co mi?) i wtedy móc sobie pograć, bo większość gry dzieje się poza moim domem i jest ona zamonotowana na serwach Blizza. Nie mówiąc o róznych problemach, które ludzie napotkali, ale to już wynik boomu, przeładowań serwerów i innych bzdur. Czytam też na BP temat o D3 na bieżąco i mogę być doinformowany

Czytałem też różne fora zagraniczne i zdania są podzielone. Nagle się okazało, że przecież Diablo to gra sieciowa i zawsze tak była skonstruowana. Albo że to zawsze był PvP. Jasne... Dla mnie gra ma mieć SP offline plus możliwość grania przez Internet dla tych, którzy chcą. A tu jest tylko taka jedna możliwość - musisz być podpięty. Tak, jest SP, ale po kablu do serwera. A po co mi to? No po co? Mam iść tam do nich, żeby samemu sobie pobiegać, jak mógłbym na dysku u siebie? Fakt, są fani i antyfani takich rozwiązań. I trudno, normalne. Ja akurat lubiłem się zakopać w swoim mrocznym kąciku w pokoju i Barbarzyńcą mordować sobie cały świat. U siebie na dysku, a nie na czyimś niestabilnym serwerze. Nie martwić się o zerwanie połączenia (tfu, tfu, nie narzekam na Internet, bo mam stabilny). Stare D2 (nie wspominając o D1) mnie urzekło wtedy, D3 może i jest lepsze graficznie, ale do końca i tak mi nie pasuje. Sama strategia marektingowa Blizzarda mnie rozdrażniła na tyle, że w dniu premiery nie poszedłem do sklepu. I nic mi nie jest

I czy nie da się złamać? Bzdura, w informatyce nie ma takiego zwrotu jak "nie da się". Skoro ktoś coś zaprogramował, to na pewno jest jeszcze jedna osoba na świecie, która to popsuje. Starcrafta 2 też wrzucili na emulator i śmiga jak ta lala. Nie masz tylko achievementów, ale co z tego? Możesz sobie pograć kampanię w trybie Single? Możesz

Wszystko się da. Co nie zmienia faktu, że to także piractwo

Ale to tak bokiem odnośnie firm i klientów

===========================================================================================
Odpuścić tylko dlatego, że ciężko wykryć? Nie, nie, tu się nie zgadzam. Poza tym skrobanie żywicznej kopii i tak nic nie da, gdy oryginał też jest żywicznysea.man wrote:Dla mnie ta sprawa pozostanie tylko i wylacznie w strefie moralnosc. Wezmy przyklad, ze na konkursie padnie podejrzenie, iz model jest piracka kopia (np. Poprzez lekki ciezar). To co wtedy?
Zapyta sie uczesnika i on bedzie mogl sklamac? Wspomniana przeze mnie kwestia moralnosci pozwoli po raz kolejny na nieczyste zagranie.
A moze sedziowie beda lekko skrobac, niszczyc model, nie swoja wlasnosc zarazem, tylko po to zeby udowodnic oskarzenia?

Grabz wrote:W regulaminie powinno znaleźć się miejsce na taki przepis choćby miał okazać się martwy. Zapewne znajdą się osoby które za cel postawią sobie udowodnienie że można oszukać sędziów. No cóż
Dokładnie tak. Jeśli ma to być sensowna impreza i mieć ręce i nogi, to zapisek powinien się znaleźć bez względu na to, czy komuś się to podoba, czy nie. A że zawsze ktoś może kombinować... Nie ominie się tego. Za to może się zdarzyć, że ktoś to wyłapie, owszem.
Reszta to już chyba tylko opinia środowiska o takich praktykach.
Otóż to. Mówimy o prostej rzeczy - dopuścić piraty, czy nie? I jak reagować, gdy się kogoś wyłapie? Nie twórzmy tutaj zaraz krucjaty typu organizator + firmy kontra piraci, no dajcie spokójGrabz wrote:Wybacz to jest szantaż do tego raczej mało skuteczny. Wątpię by międzynarodowa firma o ugruntowanej pozycji na rynku ugięła się przed czymś takim. Gromadzenie sponsorów to praca którą trzeba wykonać, pozyskiwać potencjalnych patronów pokazując wymierne korzyści jakie mogą uzyskać (reklama!).Maru wrote:suma sumarum mój punk widzenia jest taki - chcesz mieć oryginały na konkursie - płać za to by była kontrola - jak Zaiks - straszne żydostwo ale może poprawić fundusze konkursów - nie ma to nic wspólnego z moralnością wręcz jest amoralne ale tak działają koncerny czy ja to popieram: nie ale jest to skuteczne w mobilizowaniu potencjalnych zainteresowanych do płacenia składek

BullshitGrabz wrote:Wybaczcie że zabieram głos w sprawie która, przynajmniej jak do tej pory, mnie nie dotyczy.

