Page 1 of 2

[PL] "Tabletop", oceny i ludzie

Posted: 28 Apr 2007, o 23:52
by Slawol
Dziś mam zamiar poruszyć temat tego słowa, a właściwie jego znaczenia, które ostatnimi czasy chyba się nieco zmienia...

Ale od początku...

Pamiętamy wszyscy czasy, kiedy to widok całkowicie pomalowanej armii robił wrażenie, nieważne w sumie, na jakim poziomie, ważne, że każdy model miał swoje barwy i całość była w jednym (choć nie zawsze) klimacie. I dalej - z czasem zaczęły się pojawiać dodatkowe wymagania i punkty regulaminowe turniejów, konwentów i innych tego typu imprez. Z początku było to tylko na turniejach typu "master", obecnie można się z takim podpunktem spotkać znacznie częściej. Oczywiście zdarza się nie raz i nie dwa, że figurki graczy nie są pomalowane do końca (czyt, cała armia), a także używane są modele zastępcze... to oczywiście zależy też od innych czynników (często od najważniejszego - pieniędzy).

I w trakcie tych "przemian obyczajowych" zauważyłem tendencję (zwyżkową, trwa cały czas) dotyczącą malowania armii przynajmniej trzema kolorami (regulamin). I to do niedawna było nazywane "tabletopem", czyli w wolnym tłumaczeniu "stołowym poziomem", a znaczyło to tyle samo, co figurki pomalowane "do grania"... a jak jest dziś?

W sumie powiem Wam, że gdzieś ta granica się zatarła, głównie z powodu coraz większej liczby osób, które się po prostu biorą za malowanie i chcą, żeby ich figurki wyglądały po prostu ładnie, żeby się dobrze prezentowały na stole podczas grania, no i w końcu dla samej przyjemności i satysfakcji. Niektórzy tak do tego podchodzą (i chwała im za to, bo to bardzo sympatyczna część naszego hobby), ale zauważyłem też (przy komentowaniu figurek na forach), że są też osoby, które traktują malowanie armii jako "zło konieczne" i to bynajmniej nie ze względu na brak chęci do malowania, czy też talentu i umiejętności, ale głównie ze względu na swoistą "presję", jaką wywierają na nich wymogi turniejowe i... społeczne... tak też bym to ujął, bo ileż to razy w galerii, podczas prezentowania swoich dzieł, autorzy zaczynają post od słów: "nie bijcie, to tylko tabletop", "nic cudownego, ale mi się podobają"... to już nawet nie wygląda jak skromność, ale zwykłe psychiczne "zabezpieczanie się" przed ostrą krytyką, którą nie każdy może znieść (a że słuchać ciężko i konstruktywnie krytykować to inna sprawa, tego się trzeba nauczyć i wiedzieć, o czym się mówi...). Do czego zmierzam: otóż chodzi mi o to, że każdy poziom wykonania modelu jest dobry, bo każdy w jego pomalowanie włożył maksimum wysiłku i umiejętności, a że jedni grają w nogę, inni są dobrzy z matmy, a jeszcze inni malują figurki, to co innego... brakuje życzliwości dla takich osób, które widząc figurki w galeriach, popadają w kompleksy... a po co to komu? Wiadomo, że są malarze, którzy potrafią malować i jeśli oni mają swoją armię "do grania", to wszyscy wiemy, o co chodzi, bo to czasówka, bo to na szybko itd., a przecież ten ktoś umie świetnie malować. A początkujący hobbyści często czekają na słowa otuchy i pomoc, dzięki którym mogą się tylko rozwijać. Jakość malowania na początku nie jest oszałamiająca, ale przecież czy my zaczynaliśmy inaczej? Krzywa kreska, plama farby i już "awantura"... oczywiście widzę, gdzie poziom krytyki jest wysoki i każdy służy pomocą, ciepłym słowem i poparciem dla tych, którzy MAJĄ ODWAGĘ się pokazać... i to nie tylko na forum... a jak tego zabraknie, to dobrze zapowiadający się pasjonaci i kolejne "bratnie dusze" pochowają się po domach i stracą chęć do tego hobby.

Czym więc dziś jest malowanie "do grania"? Uważam, że 3 kolory to minimum ustalone przez organizatorów po to, żeby ludzie po prostu mieli pomalowane armie i dla samej przyjemności i radości z grania oraz żeby lepiej się czuli przy stole, grając takimi modelami... a malarze mają jak gdyby inne postrzeganie poziomów malarskich ze względu na swoje umiejętności, świadomość swoich możliwości itp. I kiedy ktoś pomaluje figurki najlepiej jak umie, a widać, że jest tam, powiedzmy, 5-6 kolorów, trochę "suchego pędzla", krawędzie podciągnięte, to przy opinii "tabletop" następuje agresywna reakcja... uważam, że 3 kolory, a poziom "tabletop", to już nie to samo, ogólny poziom malowania podniósł się, często też figurki pomalowane "na stół" są po prostu bardzo dobre. Kiedyś armia miała służyć do grania i z tego względu malowanie było niestaranne i mało efektowne, bo niewiele się uwagi do tego przywiązywało, bo mogą się zniszczyć itd., a ludzie i tak figurek nie szanują - oczywiście nie wszyscy ... a dziś? Dziś istnieje dość niezdrowa rywalizacja (albo to mi się tak wydaje), żeby mieć lepiej pomalowaną armię... a przecież zabija się hobby i całą ideę naszej pasji... a nie tędy droga, owszem, to cieszy oko i motywuje ludzi do zajęcia się tym aspektem grania i kolekcjonowania armii, ale przecież nie może to być głównym wyznacznikiem i sensem tej zabawy. I nie każdy też po prostu lubi malować, zleca to innym.

A trzema kolorami nikt już nie chce mieć pomalowanych figurek, po prostu poziom "tabletop" to już wyżej podniesiona poprzeczka. Nawet w cennikach studiów malarskich istnieją takie poziomy, jak "basic" i "standard"... i czym one się różnią? Ano właśnie tym, o czym tu pisałem, uważam, że dobrze się dzieje, ale dobrze by było, żeby ludzie szli razem z tym i widzieli, jak się to wszystko zmienia. Po prostu obserwując stoły doszedłem do wniosku, że jest coraz lepiej, naprawdę można sobie pooglądać figurki ładnie pomalowane, ale tych 3-kolorowych już jest naprawdę mało, więc teraz "tabletop" jest pojęciem "zaktualizowanym" i nie ma co się z tego powodu obrażać... wpadła mi taka myśl nawet do głowy, żeby kiedyś czasem nie było tak, że każdy model z osobna mógłby zająć miejsce w pierwszej "8" w konkursie malarskim... dlatego doceniam i szanuję wszystkich, którzy malują figurki i robią to z pasją i najlepiej, jak umieją, ale porównując ich efekty, do tego, co się widzi na stołach, nikt nie ma zamiaru zaniżać ich prawdziwej wartości... kiedyś taka amia się wyróżniała, dzisiaj wszyscy dążą do "nowego tabletopu" i nie jest to ujmujące w czymkolwiek i komukolwiek określenie...

Uff... chyba wystarczy :D Co o tym sądzicie?

Pozdrawiam
Sławol

RE: [PL] "Tabletop", oceny i ludzie

Posted: 11 May 2007, o 09:16
by mahon
ojej, taki piękny temat i trafił na moją nieobecność!
ale już podganiam:

Mi się w ogóle nie podoba "sportowy" aspeckt tego hobby, dlatego jestem przeciwnikeim jakichkolwiek lig, oceniania, punktowania, itd. Dlatego nie podoba mi się pęd do tego żeby mieć "lepiej niż kolega", bo dla mnie to hobby sprowadzało się zawsze do tego żeby bawić się, a jeśli dążyć do tego żeby mieć lepiej to lepiej od tego co się miało dotychczas - jakby forma samodoskonalenia i rywalizacji ze swoimi dotychczasowymi osiągnięciami. rozwijanie swoich możliwości - owszem, ale nie po to żeby być lepszym od kolegi...

pisanie "nie bijcie to tylko tabletop" jest dla mnie absurdem. jak ktoś nie chce krytyki - niech nie wystawia na nią swoich prac. owszem, krytyka przyjmuje różne formy, ale jeśli ktoś prezentuje swoje dzieło - musi liczyć się z krytyką.
jeśli nie dał z siebie wszystkiego, to krytyka go nie zaboli, bo będzie wiedział że potrafi lepiej. jeśli dał z siebie wszystko, to rady mogą mu pomóc i lepiej niech o nie poprosi, zamiast chować się za tarczą "nie bijcie to tabletop".

Jak dla mnie to jeśli aspekt malarski nie ma dla kogoś znaczenia i maluje tylko "tabletop" to po co pokazuje swoje prace? Jeśli ktoś uważa że jego śpiew nie jest niczym innym niż podśpiewywanie przy goleniu, to czy wysyła swoje nagrania na fora piosenkarskie z dopiskiem "to tylko podśpiewywanie przy goleniu, nie bijcie"?

Jeśli prace są tylko tabletopowe, mimo że ktoś się bardzo starał, to niech o tym napisze. Niech powie że tyle potrafi narazie i niech spyta co zrobić żeby być lepszym.

Dla mnie malowanie zawsze było częścią figurkowego hobby więc malowałem swoje figurki. Emocjonalnie większą wartość mają dla mnie figurki gracza który sam sobie je maluje. Oczywiście, większy walor estetyczny może mieć armia malowana "na zamówienie", ale szacunek budzi ktoś kto sam spędził czas z pędzlem.

Mamy jednak takie czasy jakie mamy i czasu wolnego nie ma za dużo. Jeśli dla kogoś większą przyjemność sprawia granie niż malowanie, to swój wolny czas spędzi na graniu - a jeśli go stać na powierzenie malowania komuś innemu, to jestem cały za. Sam mam więcej pomysłów niż czasu, więc gdyby było mnie stać na taki luksus, to mam całą listę osób, którym chętnie zleciłbym malowanie kilku band lub armii....

RE: [PL] "Tabletop", oceny i ludzie

Posted: 11 May 2007, o 09:28
by Ana
ojej tutaj widzę całe felietony ... poczytam wieczorkiem do snu :D i może będę mieć własne zdanie ...

[PL] "Tabletop", oceny i ludzie

Posted: 11 May 2007, o 15:25
by Slawol
Aniu, czekamy, czekamy :)

Posted: 11 May 2007, o 18:02
by dead
Pamietam jak na forum BP w topiku o Dragon Princach niejakiego Jacka sam autor sie zbulwersowal jak nazwano jego armie TT... Ja uwazam ze poziom malowania poszedl tak w gore ze zmienilosie znaczenie wyrazu TT standard stolowy jest juz zupelnie inaczej prezz ludzi i srodowisko postrzegany (wielu czolowych graczy daje do pomalowania armie bo samemu nie umie ladnie malowac a nie chce tracic pkt na turniejach wlasnie z racji gorzej od "konkurencji" pomalowanej armii)... Osobiscie zawsze mialem armie pomalowana na srednim poziomie (kazdy kto troche gral jakies 2 lata temu pamieta moje VC) ale troche mnie denerwowalo jak gralem z zachlapanymi armiami albo 3 kolorowczakami ;/ zawsze lubialem grac z ludzmi co mieli chociaz srednio (czyli tak jak ja) pomalowana armie ...
Wracajac do kolejnego zagadnienia poruszonego wyzej mianowicie zaslanianai sie TT to sam stosuje okreslenia przy prezentowaniu swoich prac tj figurka do grania czy na stol ... moje ostatnie prace czyli smok do WE oraz Warhlakorajdersi byli obarczeni takim przypisem jak unity na stol ... Uwazam ze jest to swoista zaslona z mojej strony gdyz wielu ludzi wie jak ja maluje i kazda slabsza praca spotyka sie z fala krytyki ze nieudana ze bywaly lepsze itp a przeciez kazdy model byl tworzony w okreslonych warunkach ... jeszcze sie nie doczekalem czasu aby zrobic figsa na konkurs gdyz nie posiadam umiejetnosci ktore pozwolilybymi na takie proby ... poziom GD jest mi jeszcze odlegly i droge jaka musze przebyc mozna porownac do tej jaka nas dzieli od ksiezyca ;) (zalezy jak na to spojrzec bo z 1 perspektywy blisko a z innej daleko :D) ... dlatego jak otrzymuje zlecenie - ma to byc TT (czyli max 2 lvl) to trzymam sie wytycznych a nie smaruje modeli na 3 poziomie (obecnie chyba wyzej nie dalbym rady ;) bo za cienki jestem)... tak wiec takie zaslanianie sie takimi okresleniami czesto ma sluzyc informacji nt tego ile czasu zajelo malowanie jakie przeznaczenie ma model i czy malarz wywiazal sie z zalozonych sobie zadan ... jeszcze kilka tematow moznaby bylo poruszyc ale moze nie teraz - poczekam az topik sie rozwinie i kilka osob wypowie sie na tematy zawarte w 1 poscie :D

pzdr

Posted: 15 May 2007, o 09:51
by Nameless
w tamtym temacie sie juz nagadalem Slawol, to sie przeniose tutaj :)

Srednia jakosc malowania (ogolnie - na turniejach, konkursach, cmon itd.) szybko sie podnosi. Table-top to cos innego niz pare lat temu. System ocen na cmon tez jest troche niektualny, warto porownac czasem modele o takiej samej ocenie, ale umieszconych w duzym odstepie czasowym.

Niezdrowa rywalizacja - zgadzam sie z wami - istnieje i tez mi sie to nie podoba :)
pisanie "nie bijcie to tylko tabletop" jest dla mnie absurdem. jak ktoś nie chce krytyki - niech nie wystawia na nią swoich prac. owszem, krytyka przyjmuje różne formy, ale jeśli ktoś prezentuje swoje dzieło - musi liczyć się z krytyką.
nie zgadzam sie Mahon z pierwsza czescia.
1. jest to sprecyzowanie warunkow tworzenia. Zapobiega to zbednym komentarzom i dyskusjom bo juz wiadomo, ze z czegos swiadomie malarz zrezygnowal.
2. oprocz techniki jest jeszcze sporo do skomentowania. Mozna sprawdzic czystosc malowania, zestawienie kolorow, klimat pracy.
3. prace nie zawsze pokazuje sie w oczekiwaniu na krytyke :) traktuje fora nie tylko jako kolko artystyczne, gdzie koledzy artysci pomoga mi sie poprawic, ale takze jak spotkanie kumpli, ktory ogladaja polke z figurkami :)

co mnie smieszy, to podanie informacji "ale to table-top" dopiero po fali krytyki i zawiedzionych nadziejach malarza :D

[PL] "Tabletop", oceny i ludzie

Posted: 15 May 2007, o 16:11
by Slawol
Nameless wrote:w tamtym temacie sie juz nagadalem Slawol, to sie przeniose tutaj
Hehehehe, zapaliłem Wam zapałkę, a Wy z tego zrobiliście pożar :) Ja się w sumie też już tam nagadałem (nie mówiąc o tym, że sam byłem "podżegaczem wojennym" :D) Myślę, że już większość została powiedziana, teraz jest tylko "dokładanie cegiełek" ;) Tutaj jeszcze się można nagadać, bo i w sprawach "stołowych", jak i "galeriowych" ludzie się orientują i nie wszystko powiedzieli :)

A to co mówisz Nameless'ie o CMON i upływie czasu, to oczywiście popieram. Wiadomo, jest postęp, dostęp do wiedzy ogromny, możliwości osobiste (czas, pieniądze, umiejętności) różne, ale i tak ogólnie mówiąc (który to już raz? ;)) wszystko idzie do przodu. CMON nie jest i nie będzie obiektywną galerią. Ile razy człowiek widział zawyżone (w swoich oczach oczywiście) lub zaniżone punktowo modele... ale nieraz zdarza się i tak, że w pełni się zgadzamy z wystawioną opinią, bo i pełno jest perełek na tej stronie.
Nameless wrote:co mnie smieszy, to podanie informacji "ale to
table-top" dopiero po fali krytyki i zawiedzionych nadziejach malarza
Mnie to może i nie śmieszy, ale jest trochę niezrozumiałe i tyle. A to, o czym mówisz, to pewnie kompleksy... faktem jest, że niektórzy nie potrafią się wypowiadać na forum, to też wpływa na nastawienie co niektórych wystawiających swoje prace, bo i spodziewają się konkretnego rodzaju krytyki... może to też i o to chodzi. A wiadomo, że słowo pisane jest o wiele trudniejsze do wykonania, niż mówione... emotikony nie zawsze ratują sytuację, nie zawsze każdy czyta ze zrozumieniem krytykę, a i też różnica jest wtedy, gdy np. znamy kogoś osobiście i wiemy, co jest napisane na forum, a inaczej, kiedy ktoś jest "żywy" tylko na forum, wtedy trzeba dobrze dobierać słowa... co nie zmienia faktu, że mimo to trzeba mieć do siebie dystans i wiedzieć, że zawsze można coś zrobić lepiej, no i że są też lepsi. Należy się cieszyć, że dają rady, mówią szczerze, co jest nie tak, rzeczowo i na temat. Przy następnym modelu już wiadomo, co poprawić.

Przecież wszystko, co się pokazuje publicznie (nie tylko figurki) spotyka się z krytyką. Są pojedyncze przypadki, np."tylko nic jemu nie mów, bo on nie lubi"... ;) Nie tędy droga. Poza tym forum przeważnie jest tematyczne (militarne, modelarskie, kulinarne...), więc są tam ludzie z "tego samego świata", powinni się wzajemnie rozumieć w tym, co robią, wspierać i pomagać sobie. Mamy technologię po to, żeby się na odległość porozumiewać i korzystajmy z tego jak najlepiej. W "realu" usłyszeć i powiedzieć to wszystko, co na forach się pisze i czyta, potrafią tylko co niektórzy. Ze swojego doświadczenia wiem, że tych ludzi przybywa, mnie się pytają czasami, ja krytykuję, sam słucham opinii nt. swoich prac i jest OK. I tak powinno być.

A forum (dyskusyjne) to przecież z definicji "miejsce wymiany poglądów, informacji", czyż nie? ;) No to się nauczmy dyskutować :D

A tak na koniec, to sam bardzo lubię poziom "tabletop", proste (co nie znaczy, że ubogie) malowanie, a lepiej potraktowane modele (herosi, generałowie) są atrakcyjnym dodatkiem i się wyróżniają, dodając uroku armii.
Nameless wrote:traktuje fora nie tylko jako kolko artystyczne, gdzie koledzy artysci pomoga mi sie poprawic, ale takze jak spotkanie kumpli, ktory ogladaja polke z figurkami
Nic dodać, nic ująć :)

Pozdrawiam
Sławol

RE: [PL] "Tabletop", oceny i ludzie

Posted: 15 May 2007, o 21:34
by mahon
no wiadomo - nie chodzi mi o to, żeby nie pisać że to tabletop, bo to dobre - osadza pracę w jakimś kontekście.
chodziło mi bardziej o to "nie bijcie" - skoro kogoś krytykują że model nie jest "konkursowy" a on malował go jako tabletop to czy to "bicie?

a fora oczywiście nie są jedynie "kółkami ustawicznego kształcenia" ale przede wszystkimi miejscami spotkań towarzyskich w sieci :)

Posted: 26 May 2007, o 13:57
by estro_pajo
moze ja teraz troche odgrzeje kotleta, ale na coc dosc dlugo mnie nie bylo i chcialbym nadrobic straty...

Ja tak naprawde juz nie wiem co to jest TTQ. I to czym sa te '3 kolory' tez jest dosc niejasne.
Jesli mialbym sie trzymac skali CMON to TTQ oznacza model mazniety 3-4 farbkami (gdzie konczy sie kolor a zaczyna odcien?), tlusto, byle jak i gorzej niz jajko z niespodzianka. Bo czesto takie modele otrzymuja oceny 4.5-5.5. Ja wiem jak randomowe sa srednie na CMON, ale nie mam innego wyznacznika.

Ja wszystki swoje modele maluje na dosc wysokim poziom (choc jeszcze nie GD :) ) i staram sie nie schodzic ponizej pewnych standardow. Jdnakze zdazaja sie wyjatki. Dla mnie bardzo wazne jest okreslenie 'serce do malowania', bo czasem go naprawde brakuje.
Od roku maluje tylko i wylacznie modele PP z ktorych kazdym mam zamiar grac. I jak to jest z armiami nie zawsze mozemy malowac to na co mamy ochote, bo czasem jest model ktory trzeba zrobic. I tak wymeczylem swoja Sorsche. To bylo jak krew z nosa, w ogole nie mialem na nia ochoty i wyszla mi jak wyszla (+gratis popekana farba na calym modelu-za bardzo sie z lakierem pospieszylem...tak bardzo chcialem juz ja skonczyc). To jest przyklad braku serca do modelu.

Nie wiem dokad z tym zmierzalem teraz, chyba sie pogubilem... :?

Dokoncze moze tym - jesli ja wystawiam swoja armie, badz co badz porzadnie pomalowana, a przeciwnik nachlapane byle jak emalia modele to nie bardzo mam ochote grac. Nie dlatego, ze zadzieram nosa tylko, ze czuje sie 'potraktowany tandeta'. Ja komus daje godna armie 'to stand against' a we mnie rzuca sie odpadkami.
Bu kiedys mi powiedzial, ze gdyby ludzie zamiast wciaz kupowac nowe i nowe modele placili malarzom to wszyscy byli by szczesliwsi - oni bo maja pomalowane armie, my bo mamy z kim grac i jeszcze raz my bo mamy zlecenia :lol:

PS tak, ja kupuje wciaz nowe i nowe modele, ale nigdy nie zlece nikomu malowania, bo raz, ze sam to moge zrobic rownie dobrze i dwa (co najwazniejsze) nie czul bym wiezi z tym modlem. Wiem, ze to dziwne 'czuc wiez' z kawalkiem metalu, ale tak jest.
Moj czas, moja praca, mysli, a czasem i troche milosci. Wtedy kazda gra jest duzo przyjemniejsza. Kiedy samemu sie maluje.

Tak, chyba do tego zmierzalem. :roll:

[PL] "Tabletop", oceny i ludzie

Posted: 26 May 2007, o 23:12
by Slawol
Heh :) Nie taki znowu odgrzewany ten kotlet :)

A co do tematu... Nie do końca się z Tobą zgodzę, jeśli chodzi o "potraktowanie tandetą". Ktoś po prostu może nie umieć malować na jakimś średnim nawet poziomie (może w ogóle farb nie mieć, a dobrych kolegów/koleżanki za to, którzy pomalują jak mogą), a i do tego woli wydać kasę na dojazd, modele, a nie na malarzy (co zresztą jest drogim interesem - zależy od jakości) itd.

Jest wielu ludzi, którzy bardzo chcą grać, ale nijak nie wyczarują kasy na wszystko, co by chcieli mieć... Z tego też względu taka "tandeta" to często po prostu bardzo ostry kompromis pomiędzy uczestnictwem w turniejach (bitwach), ilością figurek i innymi rzeczami. Nie twierdzę oczywiście, że jest to "prawda jedyna", bo niektórzy dają radę ze wszystkim, ale jest ich niewielu (i często się rozchodzi o pieniądze właśnie). A o innych czynnikach decydujących o wyglądzie/jakości figurek już było dużo powiedziane, również w innym temacie ;)

My malujemy figurki i mamy wyrobione poczucie estetyki, stylu itd., ale to nie znaczy, że armia z naprzeciwka jest "tandetą", trochę radykalne to określenie było ;)

Jeśli chodzi o drugą część Twojej wypowiedzi, to odsyłam do tematu o "samodzielnym malowaniu" :curtain: Tam było też trochę powiedziane, a tutaj oczywiście się z Tobą zgodzę :) Pewnie, że jak sami włożyliśmy dużo pracy w nasze hobby, to i się człowiek lepiej czuje, jest usatysfakcjonowany pracą własnych rąk i nie ma w tymi nic dziwnego, nawet jeśli będzie emocjonalnie do tego podchodził. Mówimy tu o figurkach, a jak często trudno mężczyźnie sprzedać samochód po wielu latach, choć wie, że już czas na złom :)

Dobrze by było, gdyby po prostu patrzeć przychylnie i życzliwie na każdego gracza/malarza, który się dobrze bawi figurkami, tak jak my. Poza tym skąd wiesz, że owa "tandeta", to nie jest akurat całe serce włożone w tego, który tę "tandetę" popełnił, a lepiej jeszcze nie umie albo nie ma zwyczajnie talentu/kasy/farb/możliwości? Owszem, bywa, że na szybko się armie robi (turnieje, wyjazdy itp.), ale w końcu armia kiedyś i tak i tak kolorów powinna nabrać.

Emaliami sam kiedyś malowałem, jak byłem czynnym modelarzem lotniczym i pancernym (dzisiaj pudełka z modelami leżą i czekają, tak samo jak figurki, na półce) - tak, tak, potrafiłem figurki Humbrolami i Revellami pomalować (zanim odkryłem dokładnie świat Games Workshopa) i wcale nie były pozalewane. Wystarczyło tylko wiedzieć, jak się to robi. Co prawda warstwa jest o wiele grubsza, bo to farby olejne, ale malować się dało bardzo ładnie, cieniować i robić freehandy :)

Tyle ode mnie :)

Pozdrawiam
Sławol