Witam!
Co niektórzy pewnie nie uwierzą... (
Przemosz., tylko delikatnie, proszę... 
). No ale jest, jest figurka, coś "nowego" (z zeszłego roku)

Na warsztacie kolejna w toku (tym razem "normalna" - mniej kolorowa i bez NMM), ale tempo mam ślimacze...
Model Theodena, bardzo wredny, napsuł mi nerwów i wystawił moją cierpliwość na dużą próbę - a to za sprawą samego odlewu, parę miejsc musiałem delikatnie poprawić GS-em, tu coś podpiłować, tam podszlifować... A figurki do LoTRa są i tak bardzo drobne i szczegółowe.
A odnośnie malowania - to moja pierwsza (naprawdę), poważna próba i podejście do NMM - techniki, której za bardzo zgłębiać nie będę, a sobie czasem poćwiczę

Oczywiście lubię sobie popatrzeć na modele malowanie w tym stylu.
No, napatrzyłem się na zdjęcia, naczytałem się porad i oto, co mi wyszło
Najbardziej jestem zadowolony z miecza, głównie ostrza, bo głownia jest do luftu, no i może trochę z twarzy, choć na zdjęciach brakuje cieni i głębi...

Reszta mi nie do końca albo całkowicie nie wyszła

Srebrny NMM to Chaos Black i Skull White, natomiast złoty - Snakebite Leather, Sunburst Yellow i Skull White. Ale coś za otsro mi to wyszło momentami, a gdzieniegdzie blado, sucho i płasko
Skupiałem się tutaj bardziej na wyciąganiu krawędzi tych elementów, które się rzucają w oczy i trzeba im kontrastu, a większe powierzchnie starałem się łagodniej potraktować. W sumie jeden wielki eksperyment dla mnie
Ale jak to mówią: pierwsze koty za płoty. Figurka malowana prawie od początku do końca "na siłę", żeby tylko dojechać, ale po drodze jakoś się postarać
Click to see full-sized image
I tyle. Teraz w końcu role się odwrócą i ja sobie coś poczytam
Pozdrawiam
Sławol
P.S.
Mahoń - dziękuję za zdjęcia
