"John Q" - Washington zagrał bardzo przekonująco dla mnie. Tematyka ogólnie znana, dyskutować można długo o tym, co i jak postanowił załatwić... Polecam.
Zaliczyłem też w końcu "Django" i... jestem zadowolony. Foxx niezły, Waltz bardzo dobry, Jackson mnie rozwalił jak zwykle swoją grą, DiCaprio też dobry. Ha, nawet starego Dona Johnsona można było zobaczyć i wypadł dobrze, ale nie miał tym razem ferrari

Muzyka oczywiście świeta, piosenki też dobrze dobrane. Kilka razy się szczerze zaśmiałem, nie jest to dla mnie najlepszy film Tarantino, ale ogólnie bawiłem się dobrze. Polecam fanom
Edit: dołożę jeszcze film "Lot", także z D. Washingtonem. Momentami lekko mi się ciągnął jako całość, ale za samą grę aktorską Goodmana i nagrodzonego Washingtona można dać mu dobrą notę. A i dopadła mnie (niestety) myśl o pewnej katastrofie lotniczej podczas oglądania tego filmu...

Zresztą w Internecie było gdzineiegdzie kilka tekstów razem ze zwiastunem.