[PL] KONKURS IDEALNY - totalna burza mózgów

Informacje i dyskusje o imprezach związanych z malowaniem - specjalnie dla rodaków :)
Ignis
Posts: 172
Joined: 8 Oct 2010, o 23:05

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by Ignis »

W pełni się zgadzam :)
Image
Nameless
The Better Choice
The Better Choice
Posts: 17415
Joined: 21 Jun 2005, o 17:41
Location: Silesia, Poland
Contact:

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by Nameless »

Ignis wrote:A 3 wyjazdy w rozsądnych odstępach czasu to nie jest tak wiele, zresztą wystarczy popatrzeć na warsaw team oni tam nie wybierają tylko jeżdżą na wszystkie 3 i chwała im za to. Wydaje mi się że tylko z wygodnictwa tak mówimy, eee ja to tylko jeden wybiorę...ale to tylko moje zdanie.
pozwole sobie mocno nie zgodzic w tej konkretnej sprawie.
warsaw team to bestia z 10 glowami i czterokrotnie wieksza liczba odnozy... potem sie dzieli jak przez paczkowanie i wszedzie jest w stanie trafic - w takim lub innym skladzie. do tego maja wszedzie "blisko" - na hussarze sa u siebie, do lublina 2 godzinki busem? nie wiem ile do gorzowa. dogadaja sie chlopaki, wsiada razem do jednego auta to i zaoszczedza na przejazdach.
zeby nie bylo watpliwosci - szacun dla chlopakow za aktywnosc i to co robia dla spolecznosci. probuje tylko pokazac inne aspekty, ktore powinnas rozwazyc.
bo na przyklad taki Mahon albo taki Nameless maja prace (albo dwie), zone (kazdy po jednej), dzieci (kazdy po jednym, przynajmniej oficjalnie)...
bo na przyklad taki Nameless ma 5 godzin autem do lublina i warszawy, a do gorzowa to chyba 7. albo taki Demi, ktory 2 dni jedzie zeby sie gdziekolwiek dostac ;)
to tylko przyklady. ogolnie - jest sporo ludzi, ktorzy nie moga sie tak po prostu wyrwac na 2 dni na konkursy malarskie. praca, rodzina, dystans, pieniadze - przy takich argumentach mowienie o wygodzie wydaje mi sie krzywdzace.

jesli chodzi o Weekend z Fantastyka, to w tym roku z powodu obciecia budzetu odbyl sie Hussar... i chyba juz nic. albo bardzo niewiele.
Nameless Painter Blog
==================================================
Image
Ignis
Posts: 172
Joined: 8 Oct 2010, o 23:05

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by Ignis »

Ja to wszystko rozumiem i nie mam do nikogo jakiś żali. Ale powiedz szczerze czy to jest tak w 100 % że faktycznie nie masz czasu i kasy, czy może jednak jakby były większe chęci to udałoby się wygospodarować trochę czasu i pieniążka? A że każdy ma swoje życie które czasem mu nie pozwala być aktywniejszym to wiem i rozumiem jak najbardziej.
Image
Nameless
The Better Choice
The Better Choice
Posts: 17415
Joined: 21 Jun 2005, o 17:41
Location: Silesia, Poland
Contact:

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by Nameless »

tak, nie mam czasu. moje zycie nie sklada sie tylko z figurek.
i niewazne czy jest to w 100%, 80% czy 5%. jest to na tyle istotny argument ze ja osobiscie nie moge tak po prostu jezdzic na konkursy. Z hussarem sie udalo, z gorzowem tez (ale tylko dlatego ze polaczylem to z wyjazdem rodzinnym), z lublinem juz nie. w przyszlym roku moze bedzie inaczej.
tak jak mnie doskwiera brak czasu i "luzu", tak spodziewam sie, ze np. nie kazdy uczen czy student ma kasiore zeby ot tak jezdzic sobie po polsce wszerz i wzdluz.
Argumenty kazdy potencjalny uczestnik ma swoje i pewnie czesc ludzi jest zbyt leniwa na wyjazdy. ale zwalanie wszystkiego na wygode jest po prostu zbyt daleko idacym uproszczeniem
Nameless Painter Blog
==================================================
Image
Ignis
Posts: 172
Joined: 8 Oct 2010, o 23:05

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by Ignis »

No spoko, masz racje.
Image
mahon
Super Villain
Super Villain
Posts: 23961
Joined: 31 Mar 2005, o 23:36
Location: Poznan, Poland
Contact:

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by mahon »

Przykro mi się nie zgodzić z tobą, Ignis, i poprzeć Namelessa. Przykro, bo wolałbym popierać fajne dziewczyny od tego ironicznego zrzędy :P

Ale sprawa rzeczywiście tak wygląda. Jak masz pełnoetatową pracę, do tego prowadzisz dodatkową działalność, a jeszcze wszystko ogranicza ci kwestia rodziny, to sprawa wygląda jakoś mniej wesoło. Zapewniam cię, że paręnaście lat temu fajnie mi się jeździło czy to na koncerty czy jakieś konwenty. Ale potem na miejscu uwiązała mnie praca, do pracy uwiązały mnie kredyty i inne życiowe zobowiązania. Ale i tak jeszcze nawet z narzeczoną/żoną lubiliśmy sobie pojechać na jakiś figurkowy konwent czy konkurs. Nawet powiedzmy sobie - jeden zagraniczny w roku.
Dlatego bardzo dobrze potrafię zrozumieć sytuację ludzi, którzy jeżdżą po kraju. Zwłaszcza jeśli punkt wypadowy mają w miarę centralny... Prosto jest i niedrogo przenocować jedną osobę na wyjeździe.
Tymczasem my zwykle jedziemy w dwójkę. Ma to taki plus, że nie trzeba się tłumaczyć z kolejnego wyjazdu, ale po pierwsze podwaja to część kosztów, a po drugie robi się to kosztem czegoś - życia, remontu w domu, który ciągnie się potem latami, spędzenia czasu z dzieckiem.
Powiedzmy sobie uczciwie - od kiedy mamy dziecko, zorganizowanie takiego wypadu weekendowego do dajmy na to Lublina to już nie taka prosta sprawa. Trzeba albo znaleźć ochotnika do zajęcia się dzieckiem przez ten czas i zorganizowanie takiego pobytu, albo ciągnąć dziecko ze sobą i organizować mu czas na wyjeździe.
Nadal uważasz, że sprawa sprowadza się tylko do chcenia? Być może, ale najwyraźniej nie chce mi się aż tak bardzo. Poza figurkami mam jeszcze pracę, rodzinę, życie. Na znajomych czasu za bardzo nie starcza. Na malowanie też nie bardzo. Pewnie mam inne priorytety, ale dla mnie wyjeżdżania na wszystkie konkursy (nie tylko w Polsce, ale może i zagraniczne) jest pewnie możliwe. Tylko czy warte ceny jaką trzeba by za to zapłacić?
Nie sądzę...

Dlatego pozwolę sobie się z tobą nie zgodzić. Na pewno gdyby mnie zapytać o to X lat temu, odpowiedziałbym, że problemem jest przede wszystkim kasa. Teraz - czas i możliwości organizacyjne. Ale życzę ci, żebyś mogła jeździć na wszystkie imprezy, które cię interesują - nie tylko w kraju. To świetna zabawa i warto z niej korzystać!
-- Mahoń

Image

Back in the garage with my bullshit detector
mr_Denial
Posts: 364
Joined: 28 Sep 2010, o 11:15

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by mr_Denial »

Yyyy, no nie wiem jak napisać żeby nikogo nie urazić i w cywilizowany sposób wyrazić co się we mnie zbiera, ale proponuje teraz zebrać powyższe i porównać z postami dotyczącymi żali odnośnie frekwencji i jakości prac na Hussarze.

Dziękuje, pozdrawiam :twisted:
Ignis
Posts: 172
Joined: 8 Oct 2010, o 23:05

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by Ignis »

No ale przecież przyznałam racje Namelessowi...nie bijcie, ja to wszystko rozumiem, wiem że za bardzo to uprościłam.

Chociaż Daniel po części też ma racje. Ale to są różne aspekty wielokolorowe i nie ma chyba złotego środka.
Image
mr_Denial
Posts: 364
Joined: 28 Sep 2010, o 11:15

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by mr_Denial »

Droga Ignis, drodzy koledzy.
Złotego środka nie ma, nie będzie i nie silmy się żeby przebijać głową mur, ale UWAŻAM, mówię za siebie, że co niektóre teksty i stwierdzenia z tego forum nigdy nie powinny zostać zapisane w żadnej formie publicznej, bo jak to czytam to Mi, znającemu was jako fajnych ludzi się odechciewa w jakiejkolwiek partycypacji eventowej, a co dopiero postronnym oglądaczom i poczytującym.
Nie chodzi o wypowiadanie swojego zdania może mało pochlebnego, czy też jakichś ograniczeń, ale o dystans i generalnie szczerość względem swojej osoby.

Mógłbym tak dalej temat ciągnąć odnośnie tego jak wieje już lekką "patologią", asymilacją i generalnie izolacją ludzi z CoC od reszty polskiej "sceny figurkowej"(jeśli o takiej można mówić), ale wiem, że raczej zrozumienia nie znajdę i skończyło by się to na jednej wielkiej spince. I mówię to w swoim imieniu jako świadomie niezrzeszony w niczym, ani w CoC ani w WT czy czymkolwiek :)
Slawol
Perpetuum Mobile
Perpetuum Mobile
Posts: 6075
Joined: 27 Feb 2007, o 20:47
Location: Gorzów Wlkp./Poland

Re: [PL] Hussar 2011 - Warszawa, 22.10.2011

Post by Slawol »

No, Miśki Kochane, co tu się dzieje?

Moderatorskie wiaderko z zimną wodą stoi przy nodze, ale nie każcie mi używać ;) Nawet ja widzę, że atmosfera gęstnieje pomału, mimo że omawiamy sprawy znane i już maglowane.

Każdy ma swoje racje, każdy ma swoje powody i każdy może sobie pozwolić na to czy na tamto, a na coś innego - nie może. Sam wiem, jakie dla mnie to były koszty i jednak wysiłek, żeby się spiąć i na Hussara i na MoI i nikomu nie wyrzucam. Nie wiem, czy w przyszłym roku dałbym radę pojechać tu i tu, bo to jednak trochę czasu zżera, pieniędzy i w ogóle codzienności. Na pewno jest to miłe i przyjemne, ale każdego z nas coś trzyma, coś wymusza takie, a nie inne decyzje, więc dajcie spokój już :)

Myślcie o tym, co tu zrobić z tym Hussarem, żeby było lepiej :)
mr_Denial wrote:Mógłbym tak dalej temat ciągnąć odnośnie tego jak wieje już lekką "patologią", asymilacją i generalnie izolacją ludzi z CoC od reszty polskiej "sceny figurkowej"(jeśli o takiej można mówić), ale wiem, że raczej zrozumienia nie znajdę i skończyło by się to na jednej wielkiej spince. I mówię to w swoim imieniu jako świadomie niezrzeszony w niczym, ani w CoC ani w WT czy czymkolwiek :)
A tu bym chętnie i z przyjemnością Cię wysłuchał :)
Pozdrawiam/Best regards
Sławomir Borysowski

Image

Let’s put a smile on that face!
Post Reply