[PL] List otwarty do Mortimer'a
-
- The Better Choice
- Posts: 17415
- Joined: 21 Jun 2005, o 17:41
- Location: Silesia, Poland
- Contact:
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
a wybacz, nie zajarzylem chyba czas do lozka isc
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
Temat zamknięty? Dopiero? Co tak długo? A to niespodzianka! Niewygodny temat jednak nie przetrwał próby czasu! Ale dobrze, że jeszcze chociaż wisi, to można się z samym problemem zapoznać, jak ktoś nie zdążył - zawsze trzeba szukać plusów w każdej sytuacji!
W ogóle poziom ostatniej wypowiedzi z punktami i ze "złotymi radami" szczerze mnie rozbawił... No cóż, powód zamknięcia tematu musiał być sensowny, a widocznie illusionrip (i nie tylko) się "nie dopraszał" (no bo przecież nie od tego mamy Internet i komórki i poznajemy dzięki tym wynalazkom dorosłych ludzi...), tylko musi jechać na wycieczkę do sklepu do Warszawy osobiście Zabiorę się z Nim, jak Mu tylko "ktoś" zafunduje paliwo na ten cel i zapłaci za cenny dla każdego czas, który trzeba poświęcić na taką eskapadę! A i ta metoda nie gwarantuje powodzenia - trzeba by jechać incognito i znienacka, żeby się nikt nie spodziewał nalotu - ale po co jechać w ciemno, jak nie ma statuetek? Ech, wychodzi na to, że jest jedna rada - trzeba zamieszkać w Warszawie, żeby być blisko wydarzeń... I wtedy komórka niepotrzebna, komputer...
No ale ja - jak to ja, niepoprawny optymista - wierzę, że sprawa zakończy się szczęśliwie, mimo że już kilka miesięcy minęło
Wybaczcie, ale jak przeczytałem tamten post, to musiałem sobie jeszcze poużywać. Bo lubię czasami - takie moje zdziczenie już i jest mi z tym dobrze A ten temat doskonale się do tego nadaje. I tak delikatny jestem...
A tak poważnie, to szczerze współczuję przeprawy Noł koments... No ale skoro coś się ruszyło, to może jest to do załatwienia i się uda!
W ogóle poziom ostatniej wypowiedzi z punktami i ze "złotymi radami" szczerze mnie rozbawił... No cóż, powód zamknięcia tematu musiał być sensowny, a widocznie illusionrip (i nie tylko) się "nie dopraszał" (no bo przecież nie od tego mamy Internet i komórki i poznajemy dzięki tym wynalazkom dorosłych ludzi...), tylko musi jechać na wycieczkę do sklepu do Warszawy osobiście Zabiorę się z Nim, jak Mu tylko "ktoś" zafunduje paliwo na ten cel i zapłaci za cenny dla każdego czas, który trzeba poświęcić na taką eskapadę! A i ta metoda nie gwarantuje powodzenia - trzeba by jechać incognito i znienacka, żeby się nikt nie spodziewał nalotu - ale po co jechać w ciemno, jak nie ma statuetek? Ech, wychodzi na to, że jest jedna rada - trzeba zamieszkać w Warszawie, żeby być blisko wydarzeń... I wtedy komórka niepotrzebna, komputer...
No ale ja - jak to ja, niepoprawny optymista - wierzę, że sprawa zakończy się szczęśliwie, mimo że już kilka miesięcy minęło
Wybaczcie, ale jak przeczytałem tamten post, to musiałem sobie jeszcze poużywać. Bo lubię czasami - takie moje zdziczenie już i jest mi z tym dobrze A ten temat doskonale się do tego nadaje. I tak delikatny jestem...
A tak poważnie, to szczerze współczuję przeprawy Noł koments... No ale skoro coś się ruszyło, to może jest to do załatwienia i się uda!
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
Mam tylko nadzieję, że statuetki na prawdę zostały już wysłane a nie jest to czcze gadanie dla załagodzenia sytuacji, w końcu na początku obiecywano ,że za kilka dni Stefan dostanie swoją nagrodę a jak było wszyscy wiemy
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
no miejmy nadzieje ze wszyscy ktorzy nie otrzymali statuetek dostana je jak najszybciej..
mnie rozwalilo to zamkniecie tematu przez moderatora (?), ciekawe czy wszystkie watki gdzie jest postawiony jakis problem tak zamyka
na przyklad:
Uzytkownik: mam problem z malowaniem koloru czerwonego, poradzcie co zrobic!
Moderator: ja nie mam takiego problemu, temat zanykam
mnie rozwalilo to zamkniecie tematu przez moderatora (?), ciekawe czy wszystkie watki gdzie jest postawiony jakis problem tak zamyka
na przyklad:
Uzytkownik: mam problem z malowaniem koloru czerwonego, poradzcie co zrobic!
Moderator: ja nie mam takiego problemu, temat zanykam
Stop competing with others. Start competing with yourself.
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
Kiedy na tym forum, pisałem swój pierwszy post (kilka dni po konkursie SoD) byłem przekonany, że każdy kolejny, dotyczył będzie kwestii organizacyjnych drugiej edycji konkursu, ewentualnych pomysłów czy sugestii etc. Niestety, taki a nie inny rozwój wydarzeń (a właściwie jego brak), nie pozostawia mi innej możliwości jak pojawić się i przedstawić moje skromne stanowisko w tej nieprzyjemnej sprawie. Naturalnie znaczna część z Was może mnie nie kojarzyć, czy też nie pamiętać mojej poprzedniej wypowiedzi dlatego też pozwolę sobie przypomnieć tylko, czyje wypociny właśnie czytacie – Janusz Rosłan, znany także jako „ludź z DK” a potocznie i najczęściej określany jako „organizator”. Zapewne większości z Was, nie interesuje przyczyna takiej sytuacji ani szukanie winnego – jak najbardziej rozumiem i szanuję taki punkt widzenia (prawdopodobnie sam miałbym podobne, jeśli nie bardziej negatywne odczucia będąc na Waszym miejscu). Dlatego postaram się ‘wypisać’ możliwie krótko i na temat. Winnego nie trzeba szukać – jestem nim ja – organizator. Teraz mały zestaw kilku faktów (podobno tylko winni się tłumaczą, ale patrząc na poprzednie zdanie, chyba mi wolno, tym bardziej, że nie jest to takie klasyczne tłumaczenie).
Mały pakiecik wiadomości jakie wpadły do mojej skrzynki w poniedziałek (konkretnie trzy oraz jedna pm’ka) a raczej ich treść, była dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Po mojej ostatniej rozmowie z Mahoniem (ok połowy grudnia ubiegłego roku – Michał popraw mnie proszę, jeśli pamiętasz dokładną datę), kiedy to dowiedziałem się, że mimo zapewnień (kierowanych także do mnie w dniu konkursu) o dostarczeniu nagród w przeciągu kilku dni, statuetki nadal nie trafiły do rąk Ani i Stefana a oprócz tego nie została ‘domknięta’ jeszcze jedna kwestia, która także nie powinna mieć aż takiego opóźnienia (nie pytajcie proszę o co chodziło, bo nie mam zwyczaju robić pralni na żadnym forum) skontaktowałem się najszybciej, jak to było możliwe z dostawcą krasnali. Otrzymałem wtedy obietnicę, że w przeciągu tygodnia obie sprawy na pewno znajdą swoje szczęśliwe zakończenie. Jak pokazało życie, zbyt pochopnie uznałem, że obietnica została spełniona. Bardzo przepraszam, szczególnie najbardziej pokrzywdzonych w tej sytuacji – Anię i Stefana.
Do Mortimer’a zadzwoniłem zaraz po przeczytaniu pakietu e-maili. Powiedziałem to, co miałem do powiedzenia oraz przy okazji poinformowałem o liście otwartym skierowanym do niego. Z tego co widzę, coś się ruszyło i mam nadzieję, że w końcu zakończy się marnym, bo marnym, ale happy end’em.
Aniu i Stefanie – raz jeszcze przepraszam i dziękuję. Nie wiem, czy wogóle, a jeśli tak, to co, będę organizował w tym roku. W każdym razie, na pewno nie drugą edycję SoD. Naturalnie zrozumiem, jeżeli tak jak napisał w swoim liście Stefan, odpuścicie sobie udział w jakimkolwiek przedsięwzięciu organizowanym przeze mnie. Jednak bez względu na Waszą decyzję postaram się odwdzięczyć za to, co zrobiliście. Mam już nawet pewien plan i nadzieję zarazem, że taka forma rekompensaty przypadnie Wam do gustu i pozwoli przynajmniej w jakimś stopniu zapomnieć o całym wydarzeniu.
Ze swojej strony obiecuję, że zrobię co w mojej mocy, aby jak najszybciej zakończyć temat. Realnie chciałbym jednak poinformować Was wszystkich, że moje możliwości w tej kwestii są także do pewnego stopnia ograniczone. Mając na uwadze specyficzne środowisko hobbystów do jakiego wszyscy się zaliczamy, miałem nadzieję na przyjazne i odpowiedzialne podejście do sprawy przedstawicieli wszystkich firm z jakimi współpracowałem przy organizacji dwudniowej imprezy, której częścią był konkurs SoD. Dlatego też, nie zawierałem kontraktów zawierających zestaw paragrafów z zabezpieczeniem finansowym czy prawem do jakichkolwiek roszczeń w wypadku nie wywiązania się z firmy X z powziętych ze mną ustaleń. Liczyłem po prostu na rzetelną współpracę na rzecz konkursu, który dla nas wszystkich będzie miłym spotkaniem, wymianą doświadczeń a przy okazji szansą wykazania się umiejętnościami i zawalczenia o mniej lub bardziej (zależy od gustu każdego z Was) interesującą nagrodę. Czas pokazał, że niestety się przeliczyłem. Mój błąd – za który raz jeszcze przepraszam i za który biorę pełną odpowiedzialność.
Miało być krótko i na temat, ale jak widać ‘znowu w życiu mi nie wyszło’, gdybym jednak chciał opisać wszystkie tematy, które mniej lub bardziej zabolały mnie i w jakimś stopniu zachwiały wiarę w ludzi post byłby pięć razy dłuższy. Jednak to nie czas ani miejsce.
Reasumując raz jeszcze wszystkich przepraszam za całe zamieszanie – szczególnie Anię i Stefana, wszystkim Wam dziękuję za zrozumienie i nie powieszenie na mnie od razu kilku psów (co w tej sytuacji spokojnie mogliście zrobić i o co nie miałbym do nikogo pretensji).
Slawol – dzięki za jedno bardzo trafne stwierdzenie w Twojej wypowiedzi – chyba domyślasz się które.
Mały pakiecik wiadomości jakie wpadły do mojej skrzynki w poniedziałek (konkretnie trzy oraz jedna pm’ka) a raczej ich treść, była dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Po mojej ostatniej rozmowie z Mahoniem (ok połowy grudnia ubiegłego roku – Michał popraw mnie proszę, jeśli pamiętasz dokładną datę), kiedy to dowiedziałem się, że mimo zapewnień (kierowanych także do mnie w dniu konkursu) o dostarczeniu nagród w przeciągu kilku dni, statuetki nadal nie trafiły do rąk Ani i Stefana a oprócz tego nie została ‘domknięta’ jeszcze jedna kwestia, która także nie powinna mieć aż takiego opóźnienia (nie pytajcie proszę o co chodziło, bo nie mam zwyczaju robić pralni na żadnym forum) skontaktowałem się najszybciej, jak to było możliwe z dostawcą krasnali. Otrzymałem wtedy obietnicę, że w przeciągu tygodnia obie sprawy na pewno znajdą swoje szczęśliwe zakończenie. Jak pokazało życie, zbyt pochopnie uznałem, że obietnica została spełniona. Bardzo przepraszam, szczególnie najbardziej pokrzywdzonych w tej sytuacji – Anię i Stefana.
Do Mortimer’a zadzwoniłem zaraz po przeczytaniu pakietu e-maili. Powiedziałem to, co miałem do powiedzenia oraz przy okazji poinformowałem o liście otwartym skierowanym do niego. Z tego co widzę, coś się ruszyło i mam nadzieję, że w końcu zakończy się marnym, bo marnym, ale happy end’em.
Aniu i Stefanie – raz jeszcze przepraszam i dziękuję. Nie wiem, czy wogóle, a jeśli tak, to co, będę organizował w tym roku. W każdym razie, na pewno nie drugą edycję SoD. Naturalnie zrozumiem, jeżeli tak jak napisał w swoim liście Stefan, odpuścicie sobie udział w jakimkolwiek przedsięwzięciu organizowanym przeze mnie. Jednak bez względu na Waszą decyzję postaram się odwdzięczyć za to, co zrobiliście. Mam już nawet pewien plan i nadzieję zarazem, że taka forma rekompensaty przypadnie Wam do gustu i pozwoli przynajmniej w jakimś stopniu zapomnieć o całym wydarzeniu.
Ze swojej strony obiecuję, że zrobię co w mojej mocy, aby jak najszybciej zakończyć temat. Realnie chciałbym jednak poinformować Was wszystkich, że moje możliwości w tej kwestii są także do pewnego stopnia ograniczone. Mając na uwadze specyficzne środowisko hobbystów do jakiego wszyscy się zaliczamy, miałem nadzieję na przyjazne i odpowiedzialne podejście do sprawy przedstawicieli wszystkich firm z jakimi współpracowałem przy organizacji dwudniowej imprezy, której częścią był konkurs SoD. Dlatego też, nie zawierałem kontraktów zawierających zestaw paragrafów z zabezpieczeniem finansowym czy prawem do jakichkolwiek roszczeń w wypadku nie wywiązania się z firmy X z powziętych ze mną ustaleń. Liczyłem po prostu na rzetelną współpracę na rzecz konkursu, który dla nas wszystkich będzie miłym spotkaniem, wymianą doświadczeń a przy okazji szansą wykazania się umiejętnościami i zawalczenia o mniej lub bardziej (zależy od gustu każdego z Was) interesującą nagrodę. Czas pokazał, że niestety się przeliczyłem. Mój błąd – za który raz jeszcze przepraszam i za który biorę pełną odpowiedzialność.
Miało być krótko i na temat, ale jak widać ‘znowu w życiu mi nie wyszło’, gdybym jednak chciał opisać wszystkie tematy, które mniej lub bardziej zabolały mnie i w jakimś stopniu zachwiały wiarę w ludzi post byłby pięć razy dłuższy. Jednak to nie czas ani miejsce.
Reasumując raz jeszcze wszystkich przepraszam za całe zamieszanie – szczególnie Anię i Stefana, wszystkim Wam dziękuję za zrozumienie i nie powieszenie na mnie od razu kilku psów (co w tej sytuacji spokojnie mogliście zrobić i o co nie miałbym do nikogo pretensji).
Slawol – dzięki za jedno bardzo trafne stwierdzenie w Twojej wypowiedzi – chyba domyślasz się które.
Pain heals, chicks dig scars, glory lasts forever...
-
- The Better Choice
- Posts: 17415
- Joined: 21 Jun 2005, o 17:41
- Location: Silesia, Poland
- Contact:
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
to ja dla odmiany sprobuje krotko.
Januszu, dziekuje Ci za przyjscie tu z podniesiona przylbica, konkretna i rzeczowa odpowiedz. Jak widac chocby w tym temacie (czy tez w zasadzie w analogicznym temacie na forum Cytadeli), nie wszyscy tak potrafia.
za "ludzia z DK" sie nie obrazaj. nie mam pamieci do imion
rowniez mam nadzieje, ze dalsza dyskusja potoczy sie w tym kierunku, nieszczesna sprawa zostanie zakonczona, a nikt (ani organizatorzy, ani uczestnicy) nie zniecheca sie do idei rozpoczetej w zeszlym roku.
Januszu, dziekuje Ci za przyjscie tu z podniesiona przylbica, konkretna i rzeczowa odpowiedz. Jak widac chocby w tym temacie (czy tez w zasadzie w analogicznym temacie na forum Cytadeli), nie wszyscy tak potrafia.
za "ludzia z DK" sie nie obrazaj. nie mam pamieci do imion
.Kiedy na tym forum, pisałem swój pierwszy post (kilka dni po konkursie SoD) byłem przekonany, że każdy kolejny, dotyczył będzie kwestii organizacyjnych drugiej edycji konkursu, ewentualnych pomysłów czy sugestii etc
rowniez mam nadzieje, ze dalsza dyskusja potoczy sie w tym kierunku, nieszczesna sprawa zostanie zakonczona, a nikt (ani organizatorzy, ani uczestnicy) nie zniecheca sie do idei rozpoczetej w zeszlym roku.
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
'ludź z DK' spodobał mi się po prostu jako zwrot, dlatego go użyłem - naprawdę nie jestem w stanie obrazić się o coś takiego - nie ma tematu
Pain heals, chicks dig scars, glory lasts forever...
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
Jak widać jako organizator tego typu eventów będziesz musiał w przyszłości trzymać współpracujących z tobą ludzi krótko, albo przynajmniej bardziej ich pilnować. No cóż, bardzo fajnie ,że napisałeś co jest grane i jak to wszystko wygląda z twojej strony, takie podejście sprawia ,że ja osobiście mam ochotę pojawić się w tym roku na tego typu konkursie ( jeżeli będzie on miał miejsce oczywiście )
-
- The Better Choice
- Posts: 17415
- Joined: 21 Jun 2005, o 17:41
- Location: Silesia, Poland
- Contact:
Re: [PL] List otwarty do Mortimer'a
Mahon nie ma w tej chwili dostepu do netu, prosil o przekazanie informacji, ze statuetki dotarly!