Aż się wtrącę ze swoimi drobniakami
Czytam i czytam i sam nie wiem za bardzo, do czego zmierzacie, ale spróbuję po swojemu coś tutaj dopisać...
Ana wrote:Czy któraś z tych prac jest pomalowana tak, żeby skupiać wzrok w jednym punkcie? Żaden z wymienionych przez Ciebie malarzy nie stawia na punktowy focus.
Myślę Aniu, że to nie jest zbyt dobre porównanie do Twojej pracy. A dlaczego? Bo pokazujesz modele pojedyncze, a Ty zrobiłaś dioramę z wieloma modelami pojedynczymi
Owszem, mają pełno złota, Bohunowego rozjaśniania i tak dalej i tak dalej, ale wciąż jest to jeden model (nawet niech będzie konny), który tworzy jedną małą całość cieszącą oko. Może tak ugryźmy tę dyskusję?
Mówiąc wprost: Bohun, Alexi Z i inni mają po prostu taki styl! Każdy element jest wyciągany i dlatego nikt się nie czepia o te punkty. Każdy złoty NMM to takie samo natężenie, tonacja itd. i jakoś nie widać tutaj mocnego cienia i kierunkowego światła, które Ty stosujesz w swoim stylu. Tak ja to widzę.
Tyle, jeśli chodzi o te punkty skupiające wzrok. Nie mówię, że nie masz racji, ale inaczej się patrzy na
model z wieloma detalami, a inaczej na
dioramę z wieloma modelami z wieloma detalami. No i do tego dochodzi jeszcze styl malarski: naturalny, realistyczny, ostry, bajkowy, metalikowy, enememowy, oświetleniowy, kontrastowy i inny zdigitalizowany... Myślę, że to wszystko zusammen do kupy rzutuje na odbiór końcowy.
Osobiście ani tu ani tu nic mi nie przeszkadza, a czarne tło przy Twojej dioramie na pewno mi się podoba i sprawia, że wszystko jest wyraźniejsze (no bo to taki efekt jest, gdy się coś jasnego wstawia na ciemne tło). Twoją dioramę już widzieliśmy po Hussarze przy stolku na afterparty i podobała mi się bardzo. Pamiętam tylko, że narzekałem na tego stworka, który niezbyt naturalnie się tam wspina po Hellcannonie i tyle. Odstaje za bardzo, czy coś, a mógłby być taki rozpłaszczony i przyczajony. Zdaje się, że wytłumaczyłaś mi to wtedy pozą, czy też możliwym ułożeniem modelu, bo taki miał kształt
Nieważne.
A odnośnie powyższej dyskusji: nie, ja nie uważam, żeby było za dużo tych miejsc, mało tego - uważam, że Hellcannon nawet odrobinę ginie jako maszyna i jest troszkę przyciemny, ale rozumiem założenie malowania. Takie po prostu mam wrażenie po patrzeniu na zdjęcia, bo na żywo to wiadomo...
Może chodzi też o to, że oceniający wyżej chcieliby widzieć bogatą dioramę jako jedną całość oświetloną tylko z jednego miejsca? Wtedy połowa dioramy będzie jasna, a druga połowa - ciemniejsza, włącznie z modelami, które się łapią na światło i na cień.
Złoto na maszynie jest trochę ciemne, przez co nie wszystko idealnie widać, a ten kolor zajmuje sporo miejsca na modelu. Wiadomo, że koła są ubłocone i się wtapiają w podłoże i to mi się podoba.
Co mi wpada w oko od razu, na pierwszy rzut? Ten ogr, on jest najmocniej oświetlony i najefektowniejszy, więc dla mnie jest jakiś tam punkt skupiający wzrok najmocniej.
Ale może to wina mojego kijowego monitora...
Ja bym nie narzekał. Po prostu całość jest pomalowana w Twoim stylu, czyli
każdy model jest oświetlony niejako oddzielnie, ale zgodnie z założeniami padającego źródła światła. I może to tak innych drażni przy tej ocenie i widzą tam mnóstwo światełek. Być może gdybyś malowała wszystkich bohaterów jednocześnie (to tylko domysły, bo może tak to robiłaś) i w tej samej tonacji, kolorystyce, to byłoby inaczej przedstawione. Może chodzi Miśkom tutaj o to, że te modele są wrzucone razem na jedną podstawkę i za bardzo ze sobą nie grają, bo każdy chce zwrócić na siebie uwagę, przez co rozwalają odbiór jako całości?
Zresztą sama już o tym wspomniałaś:
Ana wrote:IMHO oba moje modele w dioramie mają bardziej zarysowany focus niż każda z powyższych prac, a to że oba je mają wydaje mi się dość oczywiste, ale to znowu mowa o "widzi_mi_sie"
Diorama mierzy 20cm. Na ten rozmiar wypełniony "wydarzeniami" jeden fokus w moim odczuciu to za mało. Rozumiem zasadność tej uwagi przy dioramie 10X10.
Bingo! Właśnie o to mi chodzi.
Tula wrote:Natomiast ja lubię patrzeć dłużej i zauważać kolejne smaczki.
Dokładnie! Przy takim dużym projekcie aż się chce na chwilę przycupnąć i nacieszyć oczy takimi właśnie detalami, które się na poczekaniu odkrywa - co jest zresztą wielką frajdą!
Takie projekty są po prostu bogate i muszą mieć dużo różności, jeśli mają być wykonane na wysokim poziomie wizualnym/modelarskim/artystycznym/whatever.
Owszem, podwójna kręcona diorama z pozytywką Matta nie ma aż tak mocnego światła, jak prace Ani, ale mimo to jest bardzo bogata i można się na nią gapić i gapić. Do czego zmierzam? Ano do tego, że malowana jest w łagodniejszej, jasnej tonacji i niemalże równomiernie na całości. I tyle.
W przypadku prac Ani światło odgrywa wielką rolę, mocno zaznaczone światło, a na tej dioramie - jak już wspomniałem - jest kilka modeli pomalowanych właśnie w tym stylu, przez co każdy "świeci się" oddzielnie i jest tym całym focal pointem.
Nie ukrywam, że każdy model z tej dioramy mógłby funkcjonować oddzielnie i samodzielnie być super pracą, o czym chyba już Ci wspominałem w Warszawie
I to chyba tyle. Dla mnie diorama jest świetna. Małe uwagi wygłosiłem powyżej