[PL] Tragikomedia Wszamana

Jeśli chcecie pokazać swoje *ukończone* prace, to trafiliście we właściwe miejsce
Forum rules
Prosimy, abyście w tym dziale starali się zamieszczać prace i dyskusje na temat gotowych modeli. Jeśli macie fotki WIP (tzn. z przebiegu prac), to zamieśćcie je w stosownym dziale i ewentualnie podajcie link do takiego tematu w poście z gotową pracą.
dead
Posts: 998
Joined: 19 Oct 2005, o 23:41
Location: Wejherowo
Contact:

Re: [PL] Tragikomedia Wszamana

Post by dead »

Jesli idzie o mazidla kozlowskiego to uzywalem ich kun (kupowalem po 7-8pln). Starczaly tak na 2 miesiace intensywnego malowania. Niektore mniej uztwane nawet sie trzymaly 4-6 miesiecy. Malowalem tez Lineo , Kolibri ... i szczerze jakos Kozlowskie mi bardziej podeszly (szczegolnie 1 i 2 bo mniejsze formaty odeszly u mnei bardzo szybko w zapomnienie). Choc Kolibri tez wzglednie milo wspominalem (Lineo nie polecam :P - a przynajmniej ja trafilem na co co nie trzymalo szpica) choc padl mi po miesiacu jakos. Ostatnio spodobaly mi sie Valejki (cena srednia bo jakos do 20pln) a teraz czekam na Rafaelki. No ale na start w zupelnosci starczaja mazidla w cenie 10pln za sztuke.
Odnosnie wyboru to ja osobiscie wybieralem w plastycznym pedzelki i czesto bralem z roznych serii bo konkretne wlosie mi np pasowalo ale nie pamietam ktore to byly wiec niestety ciezko mi pomoc z konkretami (teraz nie mam ani jednego kozlaka wiec niestety musisz zdac sie na intuicje albo spacer do jakiegos fajnego plastyka :D ).

Powodzenia
Wszaman

Re: [PL] Tragikomedia Wszamana

Post by Wszaman »

Mój plastyk, niestety uskutecznia Kolibri, i to w wymiarach mocno nie na figurki a gdy mieli mniejsze rozmiary, to wspominam je dość traumatycznie w temacie szpica. Niby dbałem o nie ale po 1-2 malowaniach, uważając żeby żadna farbka nie dostała się w głąb, robiły się na "język węża" i miałem dwa szpice... i to 3 różne pędzle, dokładnie ten sam problem.
O ile przy tej wizycie, nie objawi mi się nic innego, to zamówię Kozłowskiego (nie lubię zamawiać farbek/pędzli/figurek przez internet, bo cierpię na syndrom kurczaka: muszę sobie pogrzebać, pooglądać i podotykać zanim coś kupię, ale też nie cierpię na nadmiar opcji zakupowych w okolicy). Rafaela/W&N zostawię sobie na czasy, kiedy ich lepsza jakość faktycznie będzie mi robić różnicę (aż tak bogaty nie jestem żeby je marnować na uczenie się) + mam wrażenie że jak osiągnę w miare dobry poziom gorszymi pędzelkami, to zmiana na lepsze pozwoli mi się wspiąć wyżej łatwiej niż jakbym leciał "zajebiaszczym" pędzelkiem od podstaw (pewnie nie byłbym w stanie docenić tego, jak dobry jest).
Post Reply